Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wcalenie–zaprotestowałaMelissa.–Nawetgodobrzenieznam!
Mówięjedynie,żejestzupełnieinnyniżjegobrat.
–Wporządku,uspokójsię.NiemaniczłegowlubieniubrataJacka
Cartera.–ObejrzałamsięnaDeana;choćmiałuroczyuśmiech,
brakowałomudołeczkówstarszegobrata.–Przystojny.
–Szturchnęłamjąwramię.
–Prawda?–Teżsięnaniegoobejrzała.
–Przynajmniejpodobacisiętenporządny.–Uśmiechnęłamsię.
Kiedysięodwróciłam,zobaczyłam,żebraciaobejmująsięzaszyję.
–Mówisztak,jakbymógłmisiępodobaćtendrugi!Jackjest
odrażający.–Udała,żewkładasobiepalecdogardła.
–Skorotaktwierdzisz–rzekłam,raczącsięjogurtem.
–Przysięgam,Cassie,jeślistraciszgłowędlategognojka,niechcę
otymsłyszeć.Przyglądammusięjużoddwóchlatimówięci:
toniepoprawnyplayboy.–Urwała,biorącwielkikęsbanana.
–Słyszę.Okej?MamsiętrzymaćzdalekaodJackaCartera.Tonie
powinnosięokazaćtrudne,boprzecieżwcaleniemamochoty
nabliższąznajomość.
Melissęuspokoiłamojaobietnica.Obiesięuśmiechnęłyśmy.