Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–AjaCassie.WspółlokatorkaMelissy.–Uścisnęłammudłoń.
–Miłocię…
–Dean!Cotyturobisz?–OdścianodbiłsięechemgłosJacka,
poczułamściskaniewżołądku.Podniosłamwzrokiprzekonałamsię,
żepatrzynamnie,zacisnęłamwięcusta,licząc,żemojairytacja
odrazustaniesięwidoczna.–Och,Kicia,widzę,żejużpoznałaś
mojegomłodszegobrata.–Jackmrugnął,położyłdłońnaramieniu
Deanaijeścisnął.
–DziękiBoguwniczymcięnieprzypomina.Możenawetuda
misięgotolerować.–Przechyliłamgłowęiuśmiechnęłamsięzimno,
bychwilępóźniejwgryźćsięwkanapkęzindykiem.Dostrzegłam,
żeMelissaiJackwymieniająrozbawionespojrzeniaizapragnęłam
kopnąćjąpodstołem.Ostatnimrazem,kiedytozrobiłam,miała
siniakanapiszczeliiprzezkilkadnisiędomnienieodzywała,więc
jakośsiępowstrzymałam.
–Chcesz,żebympomógłcisiępozbyćtejagresji?–zapytałJack
zseksownymuśmiechem.
Ustamiałampełnejedzenia,aletomnieniepowstrzymało.
–Wolałabymzjeśćdżdżownicę.
–Niemalmamochotętozobaczyć.–Jackzaśmiałsięinajego
policzkupojawiłsięjedendołeczek.
–Idźdręczyćkogośinnego–rzuciłam,skubiąckanapkę.
Odwróciłamwzrok.
–Alejalubiędręczyćciebie.–Wyszczerzyłsięizrobiłkrok
wmojąstronę.
–Nie!–zawołałamirzuciłamtorbęnamiejsceoboksiebie,
naktórymjuż-jużmiałposadzićswójperfekcyjnytyłek.Znieruchomiał
iwyprostowałsię.
–Czemujesteśtakazagniewana,Kiciu?
–Czemujesteśtakiirytujący,palancie?–zapytałam,naśladując
jegoton.
Zdążyłamugryźćkorniszona,kiedyciepłyoddechJackaprzymoim
uchusprawił,żeznieruchomiałam.
–Wrócicirozum.Zobaczysz.Niemożeszbezkońcamisięopierać.
Naglemiałamochotęplunąćnawpółpogryzionymjedzeniemprosto
wjegoaroganckątwarz.Natęmyślzaczęłamsięśmiaćimałykawałek
korniszonawpadłmidotchawicy.Kiedykrztuszącsię,walczyłam
ooddech,onodszedłzuśmiechem.
–Przepraszamzabrata.Wgruncierzeczywcaleniejesttakim
idiotą.–Deanuśmiechnąłsięiprzechyliłgłowę.