Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Próbujęwrócićdoswojegowiersza,alemyślęoczyminnym.
AJEŚLIONWIEONOCYPODŁOGIWŁAZIENCE?
AJEŚLIPOWIEWSZYSTKIMOALICE?
Imbardziejwalczęztymi„ajeśli”,tymnatrętniejdomniewracają,
osaczająmnie,zapędzająpodścianę,ażwreszciepojawiasię
toznajomeuczucie,żewychodzęzeswojegociała,unoszęsię
iobserwujęsamąsiebieorazto,cosięwokółdzieje,przez
nieskazitelnieczystąszybę.
Patrzęnascenęrozgrywającąsiępodemnąjaknakolejneklatki
taśmyfilmowej:Giffordwzywauczniówzpierwszegorzędu,
byodczytaliswojewiersze.Samwstajeiczytaswójrymowany,
metaforycznypentametrjambicznyostrunachskrzypieczamocno
naciągniętych.
KiedyGiffordwywołujemnie,jajużzdążyłamcałkowicieoderwać
sięodsiebie.Obserwujęzgóry,jakwsuwamnotatkiidługopis
doswojegoterminarzana365dni,przyciskamgodopiersi,jakby
tobyłpasratunkowy,iniczymzombiewynurzamsię,wychodzę
naprzódsali.Widzęutkwionewemniespojrzeniawszystkich
obecnych.Aleprzecieżoniwcaleniepatrząmnie,ponieważjaunoszę
sięwgórze,wysoko,bujamswobodnienadtąLily-nie-Lily,którastoi
wmilczeniu.
Zdrętwiałajakjeleń,któregotatapotrąciłwzeszłymroku
naautostradzie.Jakbymzarazmiałazostaćroztrzaskananakawałki
przezpięćdziesięciotonowy,rozpędzonypojazd.
CZYMOGŁABYŚWYGLĄDAĆBARDZIEJGŁUPIO?
Niepamiętamanijednegosłowa,więcotwieramterminarznakartce
zwierszem.Alewgłowiemamtylkochłopaka,któregogłowęzdobią
okularyprzeciwsłoneczne.
AJEŚLIONPOWIE?
Skóramnieswędzi,jakbypełzałyponiejmalutkierobaczki.Widzę,
jakmojepalcewędrująwgórę,poramieniu,ażdoszyiidrapią
wszystko,czegotylkodotkną.