Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ha!ha!Onmazadużąłysinęimówidomnie:„mojedziecko”.Bardzo
tegonielubię.JesttuwOżarowiehrabiaTrestka,alewnimsięnie
zakocham,bomatakągapowatąminę.Zresztąonstarasięopannę
Ritę.Ot!SzalałabymnapewnozaWaldym,aleonjestmoim
wujecznymbratem.Onbardzoprzystojnyielegancki,alezapoważny,
czasemsiętylkorozdokazuje.
MojaLuciu,niemyślotakichrzeczachwtrąciłaStefcia.Jesteś
zamłoda.Przyjdzieczasinato.Impóźniej,tymlepiej.
Panitakmówi,bosamaztegopowodumiaładużosmutków.
Skądwiesz?
Wiemodmamy.
Stefciaporuszyłagłową.
Mamaczasemwszystkomimówi,aleczasemnic.Zresztą,cóż
wtymzłego?Przecieżniezawszebywatakikoniecrozpaczliwy,zwykle
doznajesiędużoszczęścia.
Tyjużotymwiesz?spytałaStefciaubawiona.
Ja,czytającdużopowieścifrancuskich,wiem,coznaczymiłość,
lecznasobienigdyjejniedoświadczyłam.Kiedyśzapytałam
Waldemara,cosięwówczasczujeboonjużmożebyćdoświadczony.
Icóżciodpowiedział?
Luciamachnęłaręką.
Ech,Waldyzawszeżartuje.Powiedziałmitak:„Kochaćsiętojest
zupełnietosamo,coodrabiaćlekcjęarytmetyki”bowie,żenajgorzej
nielubięrachunków.Panimogłabymicośpowiedzieć,alepaninie
powie.Będęczekaćnapodobnewiadomościzwłasnejpraktyki.
Tylkoniezaprzątajgłowyoczekiwaniem.Powtarzam:
tozawcześnie.
Luciazrobiłaruch,jakbysobiecośprzypominając,izwesołąmimiką
szepnęła:
Jużwiem!Otóżizakochamsię,nawetprędko,możezatydzieńlub
zadwa.Matuprzyjechaćpraktykant,mówiłWaldy.Onmatakichkilku
wGłębowiczach,zdobrychrodzin.Iten,cotuprzyjedzie,jestpodobno
zdobrejrodziny,taki,comunicniepłacąionniepłaci.Będzie
mieszkałwpawilonie,alejadałznami.ChciałtusiędostaćhrabiaS.,
leczpodobnookropnylaluś,więcWaldyodmówił.
Atenmożeniezadowolitwegogustu?-rzekłaStefcia,myśląc
oczyminnym.
No,zapewne!Alejeśliładny,tosięzakocham.
Wtejchwiliwszedłdoaltanymłodypokojowiecirzekłsłużbowo:
Jaśniepaniprosidostołu.