Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ
SIÓDMY
NadrugidzieńranoStefciawstałazbólemgłowyidziwnieprzykrym
uczuciem.Byłojejsmutno.Ciężarniezmiernyprzygniatałją,odbierając
swobodęmyśli.Luciamówiła,żeposłanojużnakolejpopraktykanta,
żejestbardzociekawa,czyładnyi…czydobrzeurodzony.
WSłodkowcachjadanoobiadodrugiej.Zarazposkończonejlekcji
wszedłdoklasylokaj,proszącdostołu.
Czypanordynatpowrócił?spytałagoLucia.
Takjest,przyjechałjaśniepanzdrugimpanemzkolei,cojuż
tumabyćnastałe.
Praktykant!zawołałaLuciaipoodejściulokajastanęłaprzed
lustrem,poprawiającbluzkęiwłosy.Jaktodobrze,żejużprzyjechał!
Ciekawam,gdziegomamaposadziprzystole.O!Będzieterazweselej
wSłodkowcach,ataktylkowtedywesoło,jakprzyjeżdżaWaldy.
Chodźmyjuż!…
PrzeddrzwiamijadalnejsaliStefciadoznaławrażenialęku.Weszła
szybkoizbliżyłasiędostołu.WtemspojrzałanaWaldemara,
podchodzącegodoniejzpowitaniem,iduszazdrętwiaławniej
zprzerażenia.ObokWaldemarastałEdmundPrątnicki.
Stefcizaszumiałowgłowie,cieniezaczęłyjejskakaćprzedoczyma,
jakbypadałczarnyśnieg.Doznaławrażenia,żektościsnąłnaniąciężki
rozpalonyprzedmiot.Jejtwarzwjednejchwilizbielała.Stefcia
instynktowniecofnęłasięjaknawidokszerszenia,któryuciąłraz
dokrwi.NieprzytomniepodałarękęWaldemarowi,spostrzegłajego
oczyszerokootwartezezdziwieniaiusłyszałajegosłowa.
PozwolipaniprzedstawićsobiepanaEdmundaPrątnickiego…
PannaStefaniaRudeckadokończył.
WitampaniązawołałPrątnickizzupełnąswobodą,podającjej
rękęzamaszyście.Nadzwyczajnespotkanie!dodałwesoło.
Państwosięznają?spytałapaniIdalia.
Doskonale!Sąsiadujemyzsobą.Prawda,pannoStefanio?
Takodparłazapytanaiusiadłacichonakrześle.
Byłojednakwniejcośtakiego,żepaniIdalianiepytaławięcej,
natomiastodgadła,żemiędzyStefciąamłodympraktykantemcoś
kiedyśmusiałozajść.Zaczęłaichnieznaczniebadać.PanMaciej,
zdziwionyzachowaniemnauczycielki,milczał.Lucianiemogła