Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Możetrafiłemniewporę,leczjestemuczęśliwiony:ujrzałempanią
swobodną.Wmejobecnościjestpanizawszenastrojonąnatony
możliwiesyczące…przedchwiląwidziałemharmonię…icieszęsię
bardzo.Panimnieniepowitapocałotygodniowymniewidzeniu?
spytałzodcieniemniecierpliwości,patrzącnaniątyranicznie.
Stefciapodałamurękę.
PanzapewneszukałLuci.
Onie,jestemtuwyłączniedlapani,anawetpopanią,ponieważ
ciotkamojaprosipaniąnaherbatę.
Luciaklasnęławdłonie.
Aco!Czyniemówiłam,żepaniniepozwolązostaćsamej?…
Zarazmówiłam!
ZwróciłasiędoWaldemara.
Wiesz,Waldy?PannaStefaniazapowiadała,żeniewyjdzie
dogości,żezostanietusamausiebie.
Czypanimiałanaprawdętakibarbarzyńskizamiarwzględemnas?
Stefciaodparłaprawiewesoło:
Mapanidziwnysposóbpytania.Istotniechciałampozostać
usiebie.
Protestuję!Wimieniucałegotowarzystwa,którepragniepanią
poznać.
Stefciaznowuzesztywniała.Jużchciałastanowczoodmówić,lecz
ondostrzegłcieńnajejwyrazistejtwarzyiuprzedzającodpowiedź,
dodałprędko:
Proszępaniąnaherbatęwimieniuciotkiidziadka.Jeżelizaśmoja
babkaipanihrabinaĆwileckachcąpaniąpoznać,proszę
tozawdzięczaćswejuczennicy.
Atak,jaopanidużomówiłamciociiksiężnejpotwierdziłaLucia.
Więcsłużępaniom.
Nie,Waldy.Jeślichcesziśćrazemznami,topoczekajwsaloniku.
Musimysobiepoprawićwłosy.Wyglądamyjakstrachy.
Tytak,alepannieStefaniibardzowtymdotwarzy.
Ach,niegodziwcze!zawołałaLucia,wyciągającgozadrzwitak
samozarękaw,jakgowciągnęła.
Stefciaspojrzałanamłodegopanazniechęcią.Gniewał
nakażdymkroku.Ontospostrzegłipodnoszącramionazkomiczną
miną,szedłdodrzwiwołając:
Hannibalanteportas!
[8]Mówiąmitopanioczy…Uciekam,już
mnieniema!
Wyszedł.Luciazamknęładrzwizanim.