Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
blaski,jakichwistocienieposiadał.Stefciaprzechodziłaprawdziwe
męczarnie.DrażniłgłosEdmundainierozumiałaobecnościjego
wtymmiejscu.MęczyłbadawczywzrokpaniIdaliiizupełne
milczenieWaldemara.
Tenodgadłwszystkomyślałaiterazbędzieostrzyłnamnie
dowcip…Powinnamwyjechaćstąd.WyznamwszystkopaniIdalii.Ona
mniezrozumie.Wówczaspowrócędoswoich,szczęśliwaispokojna.
Nagle,nawspomnieniewyjazdu,Stefciadoznałaniepokoju,uczuła
wduszyleciuchnyżal,samanierozumiejąc,dlaczego.
Dzieciństwo!pomyślałazgniewem.Przeniknąłdreszczstrachu
nasamoprzypuszczenie,żeonmożeponiątuprzyjechał.Terazonjest
dlaniejniczym.
OdpierwszegospojrzenianaEdmundaniepatrzyłananiegowięcej,
siedzącjakbywodrętwieniu.Aleciekawośćwniejprzemogła.
Odczuwajączmianęwjegogłosie,chciałazobaczyć,czyjestzmieniony
zpowierzchowności.Podniosłaoczy.Niezmieniłsię:pozostałbardzo
pięknymchłopcem,leczdawniejwidziaławjegorysachinnywyraz,
woczachinnąmyślTeraztesamerysyściągniętepłaskimuśmiechem,
oczyzdradzająpospolitąnaturę…żadnejpodniosłości,aniodrobiny
dawnegoideału.Innyczłowiek!Stefciamiaławrażenie,jakbyspojrzała
zbliskanazwyczajnykamyk,wpromieniachsłońcawydającysię
klejnotembezceny.
Edmundzwróciłnaniąoczy.Świeciływnichbłyskicynicznego
uśmiechu.Twarzjejpoczerwieniała,nerwamizatargałooburzenie.
Wtemzabrzmiałjegogłos:
Dlaczegopanijestdziśtakmilcząca,pannoStefanio?Niepoznaję
paniijakodobryznajomymogęmiećpretensje,gdyżwydajemisię
paniniezadowolonazmejobecności.Czytak?
Stefciętebezczelnesłowawyprowadziłyzrównowagi.Zagrała
wniejkrewobrazą,podrażnionaambicjaukłułajakżądłem.Zmierzyła
Edmundachłodnymwzrokiem,aleodparłaspokojnie:
Niespodziewałamsięspotkaćtupana,nicwięcej.
Alespotkaniechybaucieszyłopanią.Janaprzykładjestem
szalenierad.
Nicnieodpowiedziała,tylkozagryzłausta.Wgłosiejegoczućbyło
wyraźniedrwinę.Prątnickiprzechyliłsięprzezstółinatarczywie
powtórzyłrazjeszcze:
Jestemniezmiernieucieszony.
Widaćtoodrzekłapodrażniona.
Doprawdy?Ha!ha!Todobrze.Jalubiębyćwesołym.