Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięlubychuczuć,aterazpędziłjakpotępieniecgnanywichrem
niepokojuizłychprzeczuć.Głosrozpaczywołałmuwduszy:„To
Bohunporwał!jużjejnieujrzyszwięcej!”,agłosnadziei:„To
książę!ocalona!”Itegłosytakgorozrywałymiędzysiebie,żeledwo
nierozerwałymuserca.Pędziliresztąsiłkońskich.Upłynęłajedna
godzinaidruga.Księżyczeszedłiwytaczającsięcorazwyżej,bladł
corazbardziej.Koniepokryłysiępianąichrapałyciężko.Wpadli
wlas,mignąłjakbłyskawica,wpadliwjar,zajaremtużRozłogi.
Chwilajeszcze,alosyrycerzasięrozstrzygną.Tymczasemwiatr
świszczęmuwuszachodpędu,czapkaspadłamuzgłowy,końpod
nimjęczy,jakbymiałpaśćzaraz.Chwilajeszcze,skokjeszczeijarsię
roztworzy.Już!już!
Naglekrzyknieludzki,strasznywyrwałsięzpiersipana
Skrzetuskiego.
Dwór,lamusy,stajnie,stodoły,częstokółisadwiśniowywszystko
znikło.
Bladyksiężycoświecałwzgórze,ananimkupęczarnychzgliszcz,
któreprzestałyjużnawetidymić.
Milczenianieprzerywałżadenodgłos.
PanSkrzetuskistanąłprzedfosąniemy,ręcetylkodogóry
podniósł,patrzył,patrzyłigłowąjakośdziwniepotrząsał.Tatarzy
wstrzymalikonie.Onzsiadł,odszukałresztekspalonegomostu,
przeszedłrówpobelcepoprzecznejisiadłnakamieniuleżącym
naśrodkumajdanu.Siadłszypocząłsięoglądaćdokołajakczłowiek,
którypierwszyraznajakowymmiejscubędącusiłujesięznim
zapoznać.Opuściłagoprzytomność.Niewydałanijęku.Pochwili,
ręcenakolanachwsparłszy,głowęspuściłipozostałwnieruchomej
postawie,takżemogłosięzdawać,żeusnął.Jakożjeślinieusnął,
toodrętwiałiprzezgłowęzamiastmyśliprzelatywałymutylko
niejasneobrazy.WidziałwięcnaprzódHelenętaką,jakąbył
pożegnałprzedostatniąpodróżą,jenotwarzmiałajakbyprzesłoniętą
przezmgłę,takjejrysówniemożnabyłorozpoznać.Onchciał
ztegomglistegoobłokuwydostaćiniemógł.Więcodjechałzciężkim
sercem.Potemprzezgłowęmignąłmurynekczehryński,stary
ZaćwilichowskiibezczelnatwarzZagłoby;twarztazeszczególnym
uporemstawałamuprzedoczyma,wreszciezastąpiłoponure
obliczeGrodzickiego.PotemwidziałjeszczeKudak,porohy,walkę
naChortycy,Sicz,całąpodróżiwszystkiewypadki,dodnia