Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
harkotania,wycia,chrapania,późniejkwiktakbolesnyiprzeraźliwy,
żekrewścięłasięwjejżyłach.Zerwałasięnarównenogiokryta
zimnympotem,przerażonainiewiedząca,coczynić.Naglewoczach
jejmignąłZagłoba,któryleciałbezczapkiwstronętychgłosów,
zpistoletamiwręku.Pochwilirozległsięjegogłos:„U-ha!u-ha!
siromacha!”huknąłwystrzałiwszystkoumilkło.Heleniezdawałosię,
żewiekiczeka;nakoniecprzecieponiżejbrzeguusłyszałaznów
Zagłobę.
Ażebywaspsipojedli!Żebywaszeskóryobdarto!Żebywas
Żydzinakołnierzachnosili!
WgłosieZagłobybrzmiałaprawdziwadesperacja.
Mościpanie,cosięstało?pytaładziewczyna.
Wilcykonieporżnęli.
JezusMaria!Oba?
Jedenzarżnięty,drugiskaleczontak,żestajanianieujdzie.
Wnocyodeszłyniedalej,jaktrzystakroków,ijużponich.
Cóżterazpoczniem?
Copoczniem?Wystrużemysobiekijeisiądziemynanie.Czy
jawiem,copoczniem?Ot,czystadesperacja!Mówięwaćpannie,
żediabełwyraźniezawziąłsięnanascoinicdziwnego,bomusi
onbyćBohunowiprzyjacielemalbozgołakrewnym.Copoczniem?
Jeśliwiem,toniechsięwkoniazmienię,przynajmniejwaćpanna
będzieszmiałanaczymjechać.Szelmąjestem,jeślikiedybyłem
wpodobnejimprezie.
Pójdziemypieszą…
Dobrzetowaćpannieprzyjejdwudziestuleciech,aleniemnie
przymojejcyrkumferencjichłopskąmodąpodróżować.Choćitoźle
mówię,botuladachłopnaszkapęsięzdobędzie,apsitylkochodzą
napiechotę.Czystadesperacja,jakmnieBógmiły.Jużci,niebędziem
tusiedzieć,tylkopójdziemy,alekiedyzajdziemydoonejZołotonoszy?
niewiem.Jeśliuciekaćnawetinakoniuniemiło,tonapiechotę
ostatniarzecz.Tedyprzygodziłosięjużnam,cosięmogłonajgorszego
przygodzić.Kulbakimusimyzostawić,acodogębywłożyć,
tonawłasnymkarkudźwigać.
Niepozwolęjanato,abyśwaćpansamdźwigał,acobędzie
trzeba,toijateżponiosę.
Zagłobaudobruchałsięwidząctakowądeterminacjędziewczyny.