Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byczłowiekswoją,niedarowanąśmierciąmógłzejść
zeświata.Dziękujęzatakiepodarunki:niechjeinni
biorą!
Mościpanie!rzekłaHelena.Towiem,żemoi
dwajbracia,JuriFedor,wZołotonoszy:może
odnichbędziejakowyratunek?
WZołotonoszy?Czekajżewaćpanna.Poznałem
ijawCzehryniepanaUnierzyckiego,którypod
ZołotonosząmamajętnośćKropiwnęiCzernobój.Ale
todalekostąd,dalejjakdoCzerkas.Cóżrobić?...kiedy
niemagdzieindziej,touciekajmyitam.Aletrzeba
będziezjechaćzgościńca,stepemilasamiprzedzierać
siębezpieczniej.Żebytakchoćnatydzieńprzyczaićs
gdzie,bodajiwlasach,możeprzeztenczashetmani
zChmielnickimskończąidziepogodniej
naUkrainie.
NiepotonasBógzrąkBohunowychocalił,abyśmy
zginąćmieli.Ufajwaćpan.
Czekajwaćpanna.Jakośduchwstępujewemnie
znowu.Bywałosięwróżnychokazjach.Wolnymczasem
opowiemwaćpannie,comniewGalaciespotkało,
zczegowrazzmiarkujesz,żeiwtedykruchobyło
zemną,aprzecieżemsięwłasnymdowcipemztamtych
terminówsalwowałiwyszedłemcało,chociażmibroda,
jaktowidzisz,posiwiała.Alemusimyzjechać
zgościńca.Skręćwaćpanna...takwłaśnie.Waćpanna
takkoniempowodujesz,jaknajsprawniejszykozaczek.
Trawywysokie,żadneokonasniedojrzy.
Rzeczywiścietrawy,wmiaręjaksięzagłębialiwstep,
stawałysięcorazwyższe,takżewkońcuutonęliwnich
zupełnie.Alekoniomciężkobyłoiśćwtejplątaninie
ździebełcieńszychigrubszych,aczasemostrych
ikaleczących.Wkrótceteżzmęczyłysiętak,żeustały
zupełnie.
Jeślichcemy,bynamsłużyłyoneszkapinydłużej
mówiłZagłobatrzebazsiąśćirozsiodłaćje.Niechby
sięwytarzałyipodjadłytrochę:inaczejniepójdą.
Miarkuję,żeniedługodoKahamlikusiędostaniemy.
Radbymjużtambył;niemaszjakoczerety:jaksię