Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
POMIMOCHŁODNEGOWIATRUzamiatającegoulicewpadłem
naklatkęschodowąkompletniespocony.Koszulajakmokryłachkleiła
misiędociała.Nieczułemnicpozagniewemiprzemożnąniemocą.
Pierwszyrazwżyciuzupełnieniewiedziałem,comyślećijaksię
zachować.
Teraz,kiedymojakarierawreszcienabrałarozpędu,byłemjeszcze
młody,miałemaparycjęimogłempożegnaćsięzkompleksem
biednegoPolaczka,zaczynałemwariować.Nasamąmyśl,żetomogła
byćprawda,robiłomisięniedobrze.Chciałem,potrzebowałem
musiałemporadzićsięGramma.Chociażbyłnierobem
inonkonformistą,byłteżmoimjedynymprzyjacielem,jedynąosobą,
któramogłabyuwierzyćwcośtakabsurdalnegojakto,cowłaśnie
misięprzytrafiło.Postanowiłemsięprzebraćiukryćprzedmiot.
Nawszelkiwypadekzdecydowałem,żeniezadzwoniędoGramma,ale
pójdęprostodojegodomu.Musiałemznimpogadaćwczteryoczy.
Wbiegłemnapierwszepiętroiskręciłemwkorytarznalewo.Jak
zwyklepachniałcytrusowympłynemdopodłóg.Wygrzebałemklucz
zkieszeni,zbliżyłemsiędodrzwiizorientowałemsię,żeotwarte.
Zamarłem.Przyjrzałemsięzamkowiiprzebiegłemwzrokiemwzdłuż
framugi.Drzwilekkouchylone,żadnychzarysowań,żadnychśladów
włamania.Poprostuktośjeotworzył.TylkopaniWhitakermiała
zapasowyklucz,aleonawżyciunieweszłabydośrodkaotakpóźnej
porzewobawie,żezobaczymójgołytyłekalboniedajBożeczyjś
jeszcze.Komuinnemumógłbymdaćklucze?Zastanawiałemsię,ale
dobrzewiedziałem,żetoniemożliwe.Mójdombyłtylkomój.Goście
milewidziani,panienkijaknajbardziej,alejeślimniewnimniebyło,
toniemogłotubyćnikogoinnego.
Delikatniepchnąłemdrzwipalcemiodruchowozrobiłemkrok