Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Londyn,8sierpnia
ŻYCIENIEZAWSZEDAJENAMTO,czegochcemy,alezawsze
dajeto,czegopotrzebujemy.
Usłyszałemtesłowaodpewnejdziewczynyipamiętam,żedługo
nabijałemsięznaiwnościautoracytatu.Dopieroczas,awłaściwie
wydarzeniapewnegowieczoruzmusiłymniedozmianyzdania.
Wszystkozaczęłosięodzwykłegonieporozumienia.Amożetobył
przypadek?Alboprzeznaczenie.Zależy,ktopatrzyizktórejstrony.
Wkońcukażdyznaswidzicoinnego.Byłdżdżystypiątek,dzień
pomoichtrzydziestychpierwszychurodzinach.Głowęmiałemciężką
ponieludzkiejnocy,poktórejchybaniewróciłemdołóżka
nawłasnychnogach,wkażdymrazieniesam.Pamiętamtylkopyzate
izniesmaczoneobliczepaniWhitakerwciśniętemiędzydrzwi
aframugęapartamentuobok,kiedypróbowałempocałowaćją,mam
nadziejęzwdzięczności,żejestdlamniezawszetakawyrozumiała.
Tamtegopopołudniaudałomisięwcześniejwyjśćzbiura.
Zazwyczajsiedzępogodzinach,więckiedymijałemszefaprzysali
konferencyjnej,zatrzymałnamniespojrzenie,alenicniepowiedział.
OddwóchlatpracowałemwPrizen&Forces,firmiebrokerskiej
zajmującejsiędoradztweminwestycyjnym.PostażudlaHobbesa
miałemgorszyokres,aleszybkosięodbiłemiwspiąłem,zdrobnego
analityka,apóźniejbrokeraprzeistaczającsięwdealeraagencyjnego.
JednegozlepszychwtejczęścilondyńskiegoCanaryWharf.
Dotamtegodnia.
Zjechałemnaparter.Wychodząc,pozdrowiłemportiera.Sam
spojrzałnamniezdezaprobatą.Dobrzewiedział,żejegosyn