Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wodąiobudzićjąuprogukolejnegoradosnegodniajejżycia.
Wprawdziesiedzącyobokmężczyznawydawałsię,jaknasen,nieco
zbytrealny,niecozbytpełnowymiarowy,ztąswojązaczerwienioną
twarząiczołemzroszonympotem,niemówiącjużoniedawnym
dotykujegociepłej,dużejdłoniidelikatnychpodmuchachgorącego
powietrza,którerozchodziłysięodjegoubrania,kiedysięporuszał…
Aletobyłotakienieprawdopodobne–wszystko,cowydarzyłosię
odśniadaniabyłotakienieprawdopodobne.Tenczłowiektakżemiał
wkrótceokazaćsięwytworemjejumysłuzmąconegoprzezcoś,
cozjadłapoprzedniegowieczorunakolacjęigdyopowieojcupodczas
śniadaniatendziwnysen,jakżeobojebędąsięśmiali…
Poruszyłasięniespokojnie.Toniebyłsen.Towszystkodziałosię
naprawdę.
–Toniewiarygodnieokropnahistoria–powiedziałWemyss
zbolałymgłosem,przyglądającsiękrótkoprzyciętymwłosomnajej
małejgłówceipoważnemuprofilowi.Ilemiałalat?Osiemnaście?
Dwadzieściaosiem?Fryzurasprawiała,żeniesposóbbyłoodgadnąć
jejwiek.Wkażdymraziewporównaniuznimbyłamłoda,byćmoże
nawetbardzomłoda,jakożesambyłdobrzepoczterdziestceidotego
takpokiereszowanyprzezteniedawnestraszliweprzeżycia…
–Totakokropnahistoria,żenieopowiedziałbymjej,gdybymiało
topanisprawićprzykrość–ciągnął.–Zdrugiejstrony,dlaczego
miałobytosprawićpaniprzykrość,skorojestpaninieznajomą?Jeśli
już,topoczujepaniulgę,boniezależnieodtego,jakbardzopani
cierpi,mojasytuacjajestdużogorsza–zobaczypani,żejej
zmartwieniazblednąprzymoich.Takczyinaczej,muszęzkimś
porozmawiać.Oszaleję,jeżeli…
Lucybyłapewna,żetosen.Najawieniedziałysiętakgroteskowe
rzeczy.
Odwróciłagłowęipopatrzyłananiego.Nie,toniebyłsen.
Siedzącyobokniejmężczyznawydawałsięzbytnamacalny.