Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ale…niepopełniłasamobójstwa?
–Jakżebymogła?Byłamojążoną,niemusiałasięonicmartwić,
wszystkomiałapodanenatacy,żadnychproblemów,żadnychtrosk,
żadnychkłopotówzezdrowiem.Byliśmymałżeństwemodpiętnastulat
ibyłemjejoddany…byłemjejoddany.
Wolnąrękąuderzyłsięwkolano.Wjegogłosiepobrzmiewałyłzy
oburzenia.
–Awięcdlaczegoprzysięgli…
–Mojażonamiałazasłużącąpewnąidiotkę,nigdyniemogłem
znieśćtejkobiety,itowszystkoprzezcoś,cotasłużącapowiedziała
wtrakcieśledztwa,jakiśjejwymysłdotyczącytego,corzekomo
usłyszałaodmojejżony…Wiepani,doczegozdolnajestsłużba.Jej
słowazaniepokoiłyniektórychprzysięgłych.Wskładławprzysięgłych
wchodząrozmaiciludzie–takżerzeźnicy,piekarzeiinni
rzemieślnicy–większośćznichniewykształconaipodatnanakażdą
sugestię.Iprzezto,zamiastzgodnegozprawdąwerdyktu
onieszczęśliwymwypadku,zapadłwerdyktotwarty.
–Och,tomusiałobyćstraszne…tomusiałobyćdlapana
straszne…–sapnęłaLucy,nieodrywającodniegowzroku.Przezjej
ustaprzebiegłodrgnieniewspółczucia.
–Gdybyczytałapaniwzeszłymtygodniugazety,znałabypani
tęsprawę–rzekłWemyss,jużciszej.Wypowiedzenietego
wszystkiegonagłossprawiło,żepoczułsięlepiej.
Popatrzyłnajejzadartąkuniemutwarz,jejprzerażoneoczy,jej
drżąceusta.
–Aterazniechpaniopowiemiosobie–poprosił,ogarnięty
wyrzutamisumienia.To,coprzydarzyłosięjejzpewnościąniemogło
dorównaćokropnościątemu,cospotkałojego,jednakjejranyteżbyły
świeże.Spotkalisięnagrunciewspólnegonieszczęścia,aprzedstawiła
ichsobiesamaŚmierć.