Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jeślimogęcośdoradzić,powinnasiępanibardziejzaangażować
wdziałalnośćfirmmęża.Jestpanizanieterazodpowiedzialna.
Niepodobałomisię,żepozwalasobienatakikomentarz
wobecnejsytuacji.Nielubiłam,kiedyktośzwracałmiuwagę,poza
tymniemiałamzamiaruingerowaćwbiznesyMaksymiliana.
PanTomaszchcepowiedzieć,żefirmypozostawionebez
nadzorupodupadająpowiedziałMateusz,widzącmojąminę.
Będąmusiałyjeszczetrochęwytrzymaćstwierdziłamsucho
iuciekłamwzrokiemnaekranlaptopa,któryniebyłwłączony.
Prawnikpokręciłgłowązniedowierzaniem,uderzyłdłoniąwblat
ipopatrzyłnaMateusza.
Mówiłem!
Mateuszzerknąłnamnieinerwowoprzejechałjęzykiemwargach.
Zostawnassamychpoprosiładwokata,któryłypiącnamnie
pogardliwie,opuściłmójgabinet.
Blondynwstałzkrzesłaizrobiłkilkakrokówwmoimkierunku.
Stanąłobokmojegoobrotowegofotelaioparłsiębiodremoszklany
blatbiurka.Miałnasobieszarygarniturzesrebrnympołyskiemibiałą
koszulęrozpiętąprzykołnierzyku.Drogiespinkiodmankietów
błysnęły,kiedyskrzyżowałręcenapiersiach.Spojrzałamnaniego
wyzywająco,podczasgdymojastopawszpilcewyznaczałanerwowy
rytmnaparkiecie.
RozmawiałemzdoktoremBorowikiem.Niechcę,żeby
tozabrzmiałozbytbrutalnie…
Zmrużyłamoczywrogo.Byłamgotowawywalićgonabruk,jeżeli
przyszłobymudogłowycośnienamiejscu.
Minęłyjużprawiedwamiesiąceiniemapoprawy.
Miesiąc…miesiącisiedemnaściednipoprawiłamgosucho.
Nachyliłsiębliżejiuśmiechnąłłagodnie.
Liwka…Musiszpogodzićsięztym,żetomożepotrwaćtrochę