Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyźnieokrępejbudowieiniskimwzroście.Gdypochyliłsięnad
nią,buchnąłwjejnozdrzaodórkiełbasy,cebuliiwódki.
–Tyładna–powiedziałzewschodnimakcentem,rzeczowo
oceniającjejtwarzifigurę.Poczympociągnąłjąmocnozasobą
iwdowaWiteckapoczułaostrybólrozrywanegoprzegubu.
Krępyrzuciłjąpodścianę,rozpiąłrozporekipołożyłsięnaniej.
PaniLidiapoczułabólkrocza,promieniującywgórę.Chciałojejsię
wymiotowaćipłakać,aleniezrobiłaanitego,anitego.Leżałapod
wierzgającymiposapującymmężczyzną,zgłowąodrzuconąwbok
izaciśniętymimocnowargami.Modliłasię,żebyjązabił.Aleon,
kiedyskończyłizapiąłrozporek,pochyliłsięnadniąznowu,chwycił
zawłosyipodniósłjejgłowętak,żejejtwarzznalazłasiętużprzy
jegozarośniętym,brudnymobliczu.
–Byłodobre?Nu,gadaj,byłodobre?–dopytywałsię,podobnie
jakStefan,któryposkończonymakciepłciowymmiałwzwyczaju
pytaćją,„jakbyło”,nacoonaniezmiennieizwykleniezgodnie
zprawdąodpowiadała,żedobrze.
TymrazemCzarnaWdowanicniepowiedziała,ażołdakprzywarł
dojejustswoimispierzchniętymiwargamiiwsunąłmiędzyniejęzyk.
Zagryzłagomocnozębami.Mężczyznarozdarłsię,zerwałnarówne
nogiinienamyślającsięwiele,strzeliłLidiiWiteckiejwgłowę.Krew,
kościimózgbryznęłynaparkiethaliinadrewnianedrabinki.Miazga
skapywałaszczebelposzczeblu,tworzącpodnimikrwawąkałużę.
CzarnaWdowawkońcumogłarozmówićsięzmężem.