Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Najpierwpoczuliśmyzapach,no,wiepani,nieprzyjemny.
–Policjantaażkorciło,żebydopowiedzieć,żeodtegosmrodu
tokoleżankaażsięporzygała,aleuznał,żetojużbyłobyzadużo.
Powiedziałwięctylko:–Zarazpotemnatknęliśmysięnazwłoki.Były
przynichdokumentynanazwiskopanimęża.
–Asamochódbyłnapanimężazarejestrowany–odezwałasię
policjantka(którejnazwiskaLidiaWiteckanigdyniepoznała),gdyjuż
upewniłasię,żekolegaskończyłswoje.
AleNogawamiałjeszczecośwzanadrzu.
–Czypanimążmiałjakieśkłopoty?Skarżyłsięnacoś?Może
długialbochoroba?–zapytał,patrzącuważnienatębladą,szczupłą
kobietęimyślącotym,żewinnychokolicznościachmogłabymusię
nawetspodobać.
–Nie,mążnanicsięnieskarżył.Dobrzenamsięukładało.Todla
mnieszok.Mamnadzieję,żechociażniecierpiał–odparłaLidia
Witecka,którązaskoczyłspokójwłasnegogłosu.
–Zapewniampanią,apracujęwtymfachujużładnychparęlat,
żeśmierćprzezpowieszenienastępujebardzoszybko–stwierdził
Nogawa,jakbyobjaśniałdziałaniesokowirówki.
–Bardzonamprzykro,żemusieliśmyprzekazaćpanitaksmutną
wiadomość.Wrazieczegomożesiępaniznamiskontaktować
–powiedziałafunkcjonariuszka,wręczającwdowieWiteckiejkartkę
ztelefonem.
Rzuciłajejnaodchodnespojrzenie,któremożnabyłoodczytać:
„wiem,żeniemówiszprawdy,alecięrozumiem”,choćmogłotobyć
mylnewrażenie.Wkońcuwyszli,staranniezamykającdrzwi.
Nieminąłrok,awdowaWiteckastałasięCzarnąWdową,która
opowiadaławszystkim,żewidziumarłych.Obłędprzyszedłwsamą
porę,wypełniającpustkę,zktórąkobietanieumiałasobieporadzić.
Chodziłapomiasteczkuzwalizkąwypełnionąciuchamiiprzyborami
toaletowymi.Wyglądałajakktośgotowywkażdejchwiliwsiąść
doautobusuiwyjechaćstądnazawsze.Byćmożenapoczątkubyła
wniejtagotowość,alezczasemwalizkastałasiękolejnym