Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
klaczpiła,młodywolałzająćsiękopaniemwplastikowe
butle,wywijającprzytymzabawniewargi.
Hej,przestań,bozniszczysz!Lilkaodgoniłamałego
łobuza,którypogalopowałwstronęresztykoni.
Wytarławilgotnedłoniewnogawkidżinsów,pożegnała
sięzestademiruszyłazpowrotem.Nadrodze
zamajaczyłajejgrupkawolontariuszy,którawracała
dostajniwrazzestajennym.Podbiegładonich,
dołączającdostarszegomężczyzny,któryzamykał
pochód.
Cośjeszczetrzebazrobić?spytała,gdysięznim
zrównała.
Nie.
PrzyzwyczaiłasiędoopryskliwegotonuStanisława,nie
przejęłasięteżjegokrótkąodpowiedzią.Takijużbył
inikt,ktodłużejtuprzebywał,niezwracałnatouwagi.
Niewiedziała,jakwyglądałojegożyciewcześniej,zanim
zacząłtupracę.Nigdyosobienieopowiadał.Wiedziała
jedynie,żewjegomieszkankunadstajniąniktgonie
odwiedza.Siwewłosyskrywałcałyczaspodsamą
czapkązdaszkiem,wytartąjużwniektórychmiejscach.
Jegoulubionymubiorembyłyflanelowekoszule,które
nosiłniezależnieodpogody.Mimociężkiej,fizycznej
pracynigdynienarzekałinanicsięnieskarżył.
CopanmyśliotymcałymBartku?Niewydajesię
panujakiśdziwny?Niewiemczemu,alemamzłe
przeczuciacodoniegopowiedziała.
Mężczyznawzruszyłtylkoramionami.
Znagopan?Możemipancośonimopowiedzieć?
Czemutakszybkopanzniknąłzzebrania?Zasypała
gogradempytań.Żałujepan,żepaniAgnieszkanas
zostawia?Przecieżmogłaby…
Przerwałjejwpółzdania.
Nicmidotego.
Jakzwykleniebyłskorydorozmów,chociażLiliana