Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bomożeznowuktośumrze,choćjeszczewczorajżył.
Ajabędęleniwa.Nicsięwtymtemacieniezmieni,
wkońcukogowniedzielęświatpowitał,tentakpoprostu
ma.Niewielesięnatoporadzi,chybanawetnic.Nie
będziemisięteżchciałochodzićnapogrzeby.Będzie
mismutno,więcbędęczęstopłakać,alepocichu
iwdomu,przyplackach,nadpatelnią,zameblościanką,
zakredensem,żebyniktniewidział.Tymbardziejnie
słyszał,bowstyd.Zawszeuważałam,żetoniedobrzetak
słabośćokazywać,jakkrowaryczeć,jakowcabeczeć,
meczećjakkoza,jakosiołimuł.Nagłoswdodatku.
Nacałyzresztągłos.Spróbujębyćniewidoczna.Alejeśli
okażesiętoniewykonalne,postaramsięchociażnie
wychylać.Będęsięzatoczęstouśmiechać.Niebędęsię
nanikogoobrażaćanigniewać,boszkodaczasu,aludzie
itaklubićprzestaną.Itak.Agdyusłyszę,żeciąglepytam
otosamoiodlatotymsamymmówię,wyjdęsobie
cichutkododrugiegopokojulubkuchni,pytając
wcześniej,czysadzonegoktobyczasemniezjadł.
Iczysmażyćzjednejstrony.
Czyzdwóch.