Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PaniAgatanadaluwijałasięwkuchni,chybawogólezniejnie
wyszła.
Apanitakcałyczasgotuje?Pokręciłamzniedowierzaniem
głową.Nicpaninieodpoczywa.
Ktobytamodpoczywał!Tożgościeprzyjechali.
Jacygoście?Przecieżmyswoi.
Aleilelatwasniebyło!?Toprawiejakgoście.Och,Weroniczko,
dzieckomoje,smutnotubezSkarbierskich.
Coteżpanimówi?Pewnieniktnawetniespostrzegł.Przetwórnia
działanadal,atonajważniejszeiludziomwystarcza.
Skarbierscytoduszatejmiejscowości,nienadarmoSkarbieszem
nazwano.AjakitoSkarbiesz,jakwastujużniema?
Zakryłagarnekpokrywkąiwytarładłoniewkraciastyręcznik.
Podszedłszydomnie,ujęłamniepodramię.
Chodź,Weroniczko,namomentprzysiądziemygdzieśipogadamy,
bochwilęczasumam.Zupajużgotowa,apieczeńjeszczezdziesięć
minutmusidochodzić.
Usiadłyśmywsalonie,któryzasprawąremontuprzeprowadzonego
przezJackanieprzypominałjużsterylnieczystego,lśniącegobielą
pomieszczenia.Terazprzedewszystkimdominowałtubeżiodcienie
zgaszonegozłota.Brązowarogówkazeskórzanymibokamizajmowała
centralnączęśćpokoju,ustawionatyłemdotarasowegowejścia.Tuż
przyniejstałydwafoteledokompletuorazniskibrązowystolik
kawowy.
Usiadłyśmynakanapie,apaniAgatazacisnęłaswojąspracowaną
dłońnamojejdłoniispojrzałamiprostowoczy.
Myślałaś,Weroniczko,abywrócićnastałe?
Zaskoczyłamnietympytaniem.
Tu?
Noagdzie?Czytoniedomtwój?
TerazmieszkatuJacek.Wzruszyłamramionami.Mnie
wRosariodobrze.
Nazawszechcesztamzostać?Takdalekoodrodzinnychstron?
Niemogłategozrozumieć.
WRosarioodnalazłamspokój.Naprawdędobrzemitam.Nicolas
teżjesttamszczęśliwy.PozatymjeszczepaństwoGallardo,którzy
stalisiędlamnierodzinąi…
Amy?przerwałami.Naszarodzinęnieuważasz?Tonie
wynosiłamcięnarękach,gdybyłaśmała?Nieszyłamubranekdla
lalek?Nieśpiewałampiosenek?AJacekniebawiłsięztobąinie