Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przetwórniąistudia…
RozmowęprzerwałnamdźwięktelefonuJacka.Zerknęłam
narozjaśnionywyświetlacz,naktórympojawiłosięzdjęciejakiejś
uroczejblondynki.
Owilkumowa!Jacekwskazałnatelefon.Otojednaznich.
NiejakaSonia.Wyjątkowoupartainachalna.
Twojamamaoniejwspomniała.Ponoćbardzofajnaiuczynna
dziewczyna.
Jużcioniejnagadała?Zniedowierzaniempokręciłgłową.
Martwisięociebie.Wiesz,latkalecą,atynadalsam.Każda
matkachciałabyzobaczyć,jakjejdzieckozakładarodzinęijest
szczęśliwe.
Ciąglemiotymmarudziwestchnął,bawiącsiękomórką,która
bezustankudzwoniła.
Nieodbierzesz?
Niemamochoty.Znającją,wiem,żebędzienalegaćnaspotkanie.
Notosięzniąspotkaj.
Jakośmisięniechce.
Wreszcietelefonucichł.
Dlaczego?Ponoćdługosięzniąspotykałeś.
Widzę,żewieszowszystkim.Parsknąłśmiechem.Dopiero
przyjechałaś,ajużmaszzdanypełenraport.Szybkatamojamamuśka.
Mówiła,żepolubiłaSonięwyjaśniłam.
Tak,Soniniemożnanielubić.Znowusięzaśmiał.Doskonale
potrafipodejśćczłowieka.Sprytnazniejbestia.
No,aleprzecieżumawialiściesię?
Toniebyłoniczobowiązującego.Nasamympoczątkuustaliliśmy
jasnereguły.Tylkozabawa.Rozumiesz?Spotykałemsięznią
izmnóstweminnychdziewczyn.
Patrzyłamnaniegozniedowierzaniem.Nawetprzezmyślminie
przeszło,żeJacekstałsiętakimpozbawionymuczućdraniem.
Wpamięcimiałamciągletegosamegochłopaka,któryoddzieckasię
mnąopiekował.Tegochłopaka,któryzapatrzonywemnie,niezwracał
uwaginainnedziewczynyiczekałcierpliwie,licząckiedyśobdarzę
goswoimuczuciem.CoteżtaAnkazniegozrobiła?!
Naprawdęcięniepoznaję!OddajmitegoJacka,któregoznałam!
krzyknęłam.
AjeślitamtenJacekniechcejużwrócić?Tenmalepiej.
Malepiej,bodysponujekasąimożeprzebieraćwdziewczynach?
Straszniepłytkizniegofacet!