Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie!Naprawdęniemamdzisiajnastrojudokłótni.Mój
przyjacielleżywszpitalu,jestemzmęczonapopodróży,
anaszudziałwmistrzostwachstoipodwielkimznakiem
zapytania–wyrzuciłamzsiebienajednymwdechu.
–Poprostutenjedenrazodpuść,proszęcię…
Georgechwilępatrzyłnamniewcałkowitymmilczeniu,
awnętrzesalonuwypełniałyjedynienasze
nierównomierneoddechyigęstaatmosfera,wyczuwalna
niemalwkażdymjegozakamarku.Odliczałamtykanie
wskazówekzegara,zastanawiającsięnadtym,czymoże
chociażrazwżyciuwysłuchaprośbywłasnegodziecka.
Aleniewysłuchał.
Przezresztękolacjijeszczekilkukrotniewspomniał
otym,jakbardzojestmnązawiedziony.