Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiedziałamniecogłośniej.Pozatymmuszę
szykowaćsięnakolację,przepraszam.
Kobietarozchyliławargiijużzamierzałacośpowiedzieć,
alenaszczęścienimtosięstało,zdążyłamzatrzasnąćjej
drzwiprzednosem.Przekręciłampospiesznieklucz
wzamkuioparłamsięonieplecami.
CoVictor,dojasnejcholery,robiłwmoimdomu?Skąd
wziąłmójadresidlaczegoztakbezczelnąswobodą
postanowiłtuprzyjechać?Pytaniezapytaniemzalewało
mojągłowęidopieropochwilizrozumiałam,żetocałe
zamieszaniemusiałobyćsprawkąJaxa.Byłamnaniego
wściekładogranicmożliwościizawiedzionasamąsobą.
Naiwnieuwierzyłam,żemilczeniezmojejstrony
przyniesiepożądanerezultaty.Mójprzyjacielbyłupartym
kretynem,atozawszedziwnymtrafemodbijałosię
wyłącznienamnie.
Krótkopotym,jakotympomyślałamizaczęłam
planowaćmorderstwo,tużzamnąrozległosięponowne
pukaniedodrzwi.Zirytacjąchwyciłamzakluczikiedy
jeotworzyłam,mojespojrzenieskrzyżowałosię
zespojrzeniemVictora.Chłopakwpatrywałsięwemnie
zuwagąirównoczesnymzdezorientowaniem.
Zmieniłsięodczasu,kiedymiałamwątpliwą
przyjemnośćwidziećgoporazostatni.Niebyłjużtym
wątłyminiskimwyrostkiem.Coto,tonie.Victorbył
terazwysokiiszczupły,jednakpatrzącnajegodość
szerokiebarki,mogłamśmiałostwierdzić,żeniewątpliwie
sporotrenował.Niesfornieopadającebrązowekosmyki
włosówzatrzymałysięnajegobladymczole.Rysyilinia
szczękibyłyładniezarysowane,ajeślidodaćdotego
prostynosipełnewargi…Ranyboskie.Nawetjeślijego
minawyrażałaterazcośpomiędzyznudzeniem
apogardą,toniezaprzeczalniebyłprzystojny.
zabardzo.
Miałnasobieciemnespodnieiluźnyczarnysweter,
spodktóregowystawałkołnierzykbiałejkoszuli.Rękawy
miałdelikatniepodwinięteiwyglądał,jakbywyciągnęli
goprostozpowieściutrzymanejwklimacie
dark
academia
.Jużsamotoniewróżyłonicdobrego,