Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bodochłopcówztakichksiążekmiałamnajwiększą
słabość.
C-cotytutajrobisz?wykrztusiłampochwili
niezręcznejciszy.
Twojamamapowiedziała,żekazałaśmitutajprzyjść
oznajmiłzszelmowskimuśmiechem.Takodrazu
zapraszaszchłopakówdosypialni?Odważnajesteś.
Zerknąłponadmoimramieniem.
Popierwsze,Elizabethtoniemojamatka.
Uśmiechnęłamsięprzebiegle.Podrugie,wcalenie
kazałamcituprzychodzić.Kłamała.Apotrzecie,
ponawiampytanie,cotutajrobisz?
Zrobiłamkrokdoprzodu.
Ułożyłamdłonienajegoklatcepiersiowejiwypchnęłam
gozmojejsypialni.Stanęliśmynakorytarzu,ajamogłam
wspokojuzamknąćzasobądrzwi.Skrzyżowałamręce
naklatcepiersiowejiwbiłamwchłopakawyczekujące
spojrzenie.
Przyszedłemzapytać,kiedyzaczynamytreningi.
Jeszczekilkasekundtemubyłamzdenerwowana,ale
terazmojazłośćsięgnęłazenitu.
Ktocipowiedział,żewogólejezaczniemy?
Zatrzymałamnanimdługiespojrzenie.Wydawało
misię,żeciszazmojejstronybyłajasnąoznakątego,
żesięniezgadzam.JeżeliniezrozumieliścietegozJaxem,
chętniepowtórzętorazjeszcze.
Wyluzuj,twójprzyjacielprzekazałmi,żenicztegonie
będzie.Parsknąłśmiechem,poczymspojrzałnamnie
zpowagąidodał:To,żetutajjestem,tomojawłasna
inicjatywa,jegowtoniemieszaj.
Zdziwiłamsięnatesłowa.
Możepowinienemzacząćodpoczątku,żebyrozluźnić
atmosferę.Poprawiłkołnierzykkoszuli.Jestem…Już
chciałwystawićdłońwmojąstronę,leczprzerwałam
muwpółzdania.
Wiem,kimjesteś,Victor.Darujsobierzuciłam,
mierzącchłopakaodstópdogłówchłodnymspojrzeniem.
Odpowiedźnadalbrzminie.Niebędęztobątrenowała.
Wiesz?zdziwiłsię.Cholera,faktyczniewnaszym