Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Udajeszniedostępną,podobamisięto.Tylko
pamiętaj,żeja…Terazstajejużbliżejimówi
midoucha,czuję,żemilimetrydzieląjegoustaodmojej
skóry.…nieprzyjmujęsłowa„nie”kończy,poczym
odchodzi.
Tenfacetzabardzomniepociąga,atorobisię
niebezpieczne.Zamykamszafkęiidęnalekcję.
Zauważam,żenaszejscenceprzyglądałasięgrupkaosób.
Świetnie,wtejszkolejużnapewnoniebędęmiałażycia.
Aron
Tadziewczynanaprawdęzakręciłamiwgłowie.Muszę
mieć.WsobotęLukeorganizujeimprezę,więcmoże
tamudamisięwyrwać.Straszniepodobałomisię,jak
siedziaławsamochodzie,byłatakabezbronna.Wyglądała
uroczo,kiedysiębała.Całeszczęście,żeudałomisię
zahamowaćwodpowiednimmomencie,boinaczejnie
wiem,cobysięstało.Znaczywiem,aleniewyobrażam
sobietego.
Hej,stary,jaktam?PrzybijampiątkęzLukiem,
którymisięprzygląda.Kogotakpenetrujeszwzrokiem?
Zgadnij.
Aaa…tanowa,rozumiem.Jestjużtwoja?
Jeszczenie,alebędzie.
Lepiej,żebynie,boAshleyzabije.
MamwdupieAshley.Toosiemdziesiątprocent
plastiku.Niekręcimnie.
Tynajwyraźniejtak.Dzisiajnabiologiimyślałem,
żeodsamegopatrzenianaciebiedojdzie.
Nonieźle,nawetjejniezauważyłemwtamtejklasie.
Myślałemtylkooniebieskookiejbrunetce.
Dobra,będęleciał.
Przecieżmamyjeszczedwiematmy?
Właśniedlategolecę.
Normalniepewniebymzostał,aleniechcemisię.Ten
nauczycielmniewkurwia.JeszczegdybyłapaniClarke,