Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Udajeszniedostępną,podobamisięto.Tylko
pamiętaj,żeja…–Terazstajejużbliżejimówi
midoucha,czuję,żemilimetrydzieląjegoustaodmojej
skóry.–…nieprzyjmujęsłowa„nie”–kończy,poczym
odchodzi.
Tenfacetzabardzomniepociąga,atorobisię
niebezpieczne.Zamykamszafkęiidęnalekcję.
Zauważam,żenaszejscenceprzyglądałasięgrupkaosób.
Świetnie,wtejszkolejużnapewnoniebędęmiałażycia.
Aron
Tadziewczynanaprawdęzakręciłamiwgłowie.Muszę
jąmieć.WtęsobotęLukeorganizujeimprezę,więcmoże
tamudamisięjąwyrwać.Straszniepodobałomisię,jak
siedziaławsamochodzie,byłatakabezbronna.Wyglądała
uroczo,kiedysiębała.Całeszczęście,żeudałomisię
zahamowaćwodpowiednimmomencie,boinaczejnie
wiem,cobysięstało.Znaczywiem,aleniewyobrażam
sobietego.
–Hej,stary,jaktam?–PrzybijampiątkęzLukiem,
którymisięprzygląda.–Kogotakpenetrujeszwzrokiem?
–Zgadnij.
–Aaa…tanowa,rozumiem.Jestjużtwoja?
–Jeszczenie,alebędzie.
–Lepiej,żebynie,boAshleyjązabije.
–MamwdupieAshley.Toosiemdziesiątprocent
plastiku.Niekręcimnie.
–Tynajwyraźniejjątak.Dzisiajnabiologiimyślałem,
żeodsamegopatrzenianaciebiedojdzie.
Nonieźle,nawetjejniezauważyłemwtamtejklasie.
Myślałemtylkooniebieskookiejbrunetce.
–Dobra,będęleciał.
–Przecieżmamyjeszczedwiematmy?
–Właśniedlategolecę.
Normalniepewniebymzostał,aleniechcemisię.Ten
nauczycielmniewkurwia.JeszczegdybyłapaniClarke,