Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pogłosierozpoznaję,żetoAron.Niejestemjużnawet
zła.Jestemprzerażona.Odkrywamkołdręiwidzę,żestoi
tużprzymnie.
Skądwiedziałeś,żenieśpię?
Uwierz,nietrudnosiędomyślić.Posyła
mirozbawionespojrzenie.
Dlaczegotujestem?Gdziemojerzeczy?Chcę
wrócićdodomu,natychmiast.
Spokojnie,zasnęłaśinawetniepodałaśmiadresu,
kiedywchodziłaśdosamochodumojegokumpla.
Pamiętasz?
Chybatak.
Niewiedziałem,gdziemamjechać,próbowałemcię
budzić,aleniestetyspałaśjakkamień,więcmójdom
wydałmisięnajlepsząopcją.
Doprawdy?
Tak.
Nodobra,dziękizachwilowenocowanie,alebędęsię
jużzbierać.
Tylkojestjedenproblem.
Jaki?
Niemamsamochodu.
Tonic,wrócęautobusem.
Jakchcesz,tylkożedonajbliższegoprzystankujest
pięćkilometrów.Przezlas.
Co?!Chybażartujesz?
Niestetynie,mieszkampozamiastem.
Dlategojesttakciemno.
Trudno,przejdęsię,naprawdęjestpóźnoimuszę
wracać.
Jakbyśniezauważyła,jestciemnica.Inadodatek
jedyne,cotusięznajduje,tolas.Iuprzedzająctwoje
następnepytanie,nie,taksówkatuniedojedzie.
Cholera.
Gdziejestmójtelefon?Muszęzadzwonićdomamy.
Napewnosięmartwi.
Nadole,poczekaj,przyniosęci.
Pochwiliprzynosimójplecakimigopodaje.Wyjmuję