Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wysokichstarychdrzwi,zdobionychbogato,jakzresztą
wszystko,cojątuotaczało.Zatrzymałasięgwałtownie
ispojrzałanastojącąwkąciestarsząkobietę.Miała
nasobiegranatowyuniform:marynarkęispódnicę,
anagłowiezawiązanąkwiecistąchustę.„Wyglądajak
matrioszkanagalowo”,przeszłoprzezmyślAnnie,ajej
kącikiustuniosłysięlekko.Starszapanitegonie
zauważyła.Światłowpomieszczeniubyłoprzyćmione.Już
zamykali.Pociemkugablotyiszafkizarcydziełamisztuki
rosyjskiejwyglądałyposępnie.Annapomyślała,
żeotaczająjąpotwory,skrywającewswychmackach
ponadczasowepięknoibogactwo.Ciekawe,czyJulia
pomyślałabytaksamo?
–Nocotakstoisz,idź,idź–ponagliłastarszakobieta
iusiadłanataborecikustojącymtużprzydrzwiach.
Rozłożyłagazetęi–pomimonikłegoświatła,ledwo
oświetlającegowąskipasekparkietu–udała,
żezzainteresowaniemczytanajnowszedoniesienia
zkrajuizeświata.
Annaprzeszłapowoliwkierunkujednejzgablot.
Wiedziała,żewłaśnietamznajdzieto,czegoszukała.
Pośróddelikatnych,bogatozdobionychjaj,breloków,
wisiorków,broszek,figurekzezłota,kościsłoniowej,
brylantówikamieniszlachetnych,stałtamon.Maleńki,
niepozorny.Niekażdygozauważałodrazu.Częstobył
mijanyprzezodwiedzających.AJuliazauważyłago.Już
zapierwszymrazem,kiedyAnnazabrałająjakomałą
dziewczynkędoErmitażu.Przekroczyłyprógtejsaliistało
się.OdtądJuliazakażdymrazemprzychodziłatudla
niego.
–Mamo–mówiła–spójrz,jakonwołacichutko…
–Jakto?–pytałaAnna.
–Woła.Wyginagłowędotłumu.Iwoła.Amimotonikt
goniezauważa.
Jesttakimały–Annapatrzyłanafigurkę,którazostała
wykonanaprzezfirmęFaberżew1880roku.Krucha
łodyżkazdelikatnymikwiatamizezłotaigórskiego
kryształu,stojącawmaleńkimkieliszkunapełnionym