Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wodą.PachnącygroszekwwazonikubyłdlaJulii
najpiękniejszy.TakjakdlaAnnynajpiękniejszabyła
zawszeona.Najpiękniejsza,najcenniejsza.Jejcórka.
Annawracaładodomuniespiesznie.Deszczbębnił
oblaszanedaszkinadwejściamidostarychdomów,
stojącychprzykolejnychliniachWyspyWasilewskiej.
Gdzieniegdziewodaszumniespływałazrdzawychrur
ściekowychprostopodnogiprzechodniów.Zestarych
balkonówwiekowychkamienickapaływielkiekrople,
trafiającwsamczubekgłowy.Jeszczenietakdawno,
nawidokwystającychnienaturalniebalkonów,brała
córkęzarękęiciągnęłanadrugąstronęulicy.Nie
należałydorzadkichsytuacje,gdyzdomówodpadały
tynkicegły,niemówiącopozostawianychnabalkonach
przezmieszkańcówkamienicrzeczach,którezrzucał
północnywiatrwdzierającysięwczesnąwiosnąpodpoły
płaszczów.Kwietniowepowietrzeniezdawałosobie
sprawyznadejściakalendarzowejwiosny.Wciążokrutnie
zimne.Niepokojące.Zatrważające.
Wróciładoswojegodomu.Zastanawiałasię,czyzdoła
niemyślećzanadtoocórce.Wtakidzieńjakten
najprawdopodobniejniebyłotomożliwe.Jednak
zapragnęłaspróbować.Podeszładostojącegonalodówce
wkuchniradiaiwłączyłaprzycisk.Dźwiękiskocznej
piosenkispadłynaniąniczymgromzjasnegonieba.
Odzwyczaiłasięjużodmuzyki,odgłosuspikera,który
właśnieinformował,żeśpiewałdlaPaństwaDimaBielan.
Annazupełnienieśledziłatrendówrosyjskiejmuzykipop.
Pozostaładalekowtyleiwłaśniesobieuświadomiła,
żeostatnikoncert,jakioglądała,byłnoworocznym
występemPugaczowejiKirkorowa.Niewytrzymała
długo.Jużpodziesięciuminutachwyłączyła
radioodbiornik,weszłapodprysznic,poczympołożyłasię
dołóżka.Spojrzałanawyciągniętespodpoduszkizdjęcie
iszybkozamknęłaoczy.
Gdysięobudziła,byłojeszczeciemno.„Toco,
żekwiecień”,pomyślała.„Zimnoiciemnojakwstyczniu.
Takieurokiklimatu”.Annazawszemarzła.Nawetlatem,