Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Irenawtedy
Dziewczynkabiegławąskaścieżką.Brnęławgąszcz
chwastów.Corazwiększych,corazgęstszych.Wreszcie
przystanęłanamałejpolance.Zaczęłazrywaćmaliny.
Jaskraworóżoweisoczyste.Tużzaniąpodążała
powolnymkrokiemstarszapani.
-Kochanie,nietakłapczywiezuśmiechemstarsza
panipowtarzałasłowa,którychdziewczynkazdawałasię
wcaleniesłyszeć.Leciwakobietausiadłanadrewnianej,
niskiejławeczce.Oparłasięometaloweogrodzenie.Nie
byłowysokie.
-Jestemkrólowąmalin!zawołałaradośnie
dziewczynka,stawiającskocznekroki,kręcącsiędookoła
krzaka.
Starszapanikiwałagłową,poczymwyjęłakawałek
placka,iodwróciwszysięprzodemdoogrodzenia,
zawołała:
-Odwiedzętylkoswojąmamę,maleńkaizarazwrócę.