Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przechowywaływichdolnychczęściachwszystkie
artykułyspożywcze,natomiastwgórnychnadstawkach
byłytalerzeiszklanki.TakżeuTrudyzaszybkami
kredensustałynaczynia,awdolnychpółkachbyło
pieczywo,herbata,kawazbożowa,cukier.
Obokkuchnikaflowejznajdowałsiękranzbieżącąwodą
izlewozmywakorazniewielkalodówka.Woknie
zawieszonebyłybiałehaftowanezazdrostki,nanoc
zaciągane,nadzieńodsłaniane.Parapetokiennyzdobiły
czerwonepelargoniewbrązowych,glinianychdoniczkach.
Odkądprzyjechała,zwielkimzainteresowaniem
rozglądałasiępokuchniicojakiśczasodkrywałacoś
nowego.Wielki,głośnotykającybudzik,stojącynablacie
kredensu,półkęzuchwytaminakubki,makatkęręcznie
haftowanąznapisem
Smacznego,
staryporcelanowy
dzbaneknaherbatę.WszystkouTrudyzdawałosiężyć
imiećduszę.Pomimozaawansowanegowiekumebli,
sprzętów,naczyń,czydekoracji,wszędziedawałsię
zauważyćwyjątkowyładiporządek.Julkabyłazdziwiona,
żestaruszkapotrafiłazadbaćoestetykęijednocześnie
niemalżesterylnośćotoczenia.Zapytała,jaksobieradzi
wdomuinapodwórku,bowidaćbyło,żemiałazrobione
zakupy,ktośsprzątał,rąbałdrewnonaopał.Babkaśmiała
sięcicho,odsłaniającsztucznezęby:
Wiesz,mieszkamtujużtylelat,żenawetjakniechcę,
toitakprzychodządomnieludziezewsi,pomagają,
wyręczająwwielupracach.Aledodałajawielerzeczy
robięsama,tylkoterazzzłamanąrękąmamproblem,
żebysięumyćiubraćczynapalićwpiecu.
TrudaspojrzałanaJulkęuważnie,zlekkimbłyskiem
woczachipowiedziała:
Chociaż…Możedobrze,żetakwyszłozręką.
Przyjechałaśdomnie,zapoznałyśmysię.
Julkazebrałasięnaodwagę,bowprawdzieminęłyjuż
dwadniodkądprzyjechała,aledziwnymtrafemobie
pomijałytennajważniejszydlanichtemat:
Ajaktosięstało,żeprzeztylelatjaniewiedziałam
o…pani…babci?Poprawiłasię.AArturteżnicnie
opowiadał…