Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
paniwytarłałzywierzchempomarszczonejdłoni,
naktórejwidniałasiateczkaniebieskichżyłekibrązowych
plam.
Napoczątkumyślałam,żeniewytrzymamtego
iumręzżalu.Alejaktosięmówi,czasleczyrany.Dobrzy
ludziepomoglipozbieraćsię,jakośwróciłamdożycia.
Tylkoteupływającelata,jestichcorazmniej.Dodała
cicho.
Wiepani….babcia,Arturbyłdlanasdobry,kochał
mnieiMaćka,aleniewytrzymałpresjiczasu.Znalazł
sobieinnąkobietęwHolandii,rozwiedliśmysię,ateraz
Maciekuniegomieszka.Byłjednakuczciwywobecmnie,
bopowiedziałoswoimromansieodrazu,nieukrywałgo.
Takwyszłownaszymżyciu…
Herbatawszklankachjużcałkiemwystygła,więcJulka
podniosłasię,wylaładozlewuizdzbankastojącego
napiecunalałagorącej.Wykonywałaczynnośćpowoli,
żebystaruszkaniezauważyładrżeniarąk.Upłynęłotyle
lat,alejejwciążbyłociężkootymmówić.
Trudamilczała,trudnojejbyłopogodzićsięztyloma
nowymiwiadomościami.Niepotrafiłatakodrazu
przyswoićtego,coJulkajejpowiedziała.Onarównież
czułazamętwgłowie,niewiedziałacomapowiedzieć.
Nagle,nieoczekiwaniewyciągnęładłoniedomłodej
kobiety,atazupełnienaturalnieotoczyłaramionami.
Poczułysięzwiązaneichwspólnątroskąisamotnością.