Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ6
J
ichłód.CałyczasmyślałaoTrudzieiBarwinach.
ulkapopowrociedodomuzastaławnimpustkę,ciszę
Spędziłaustaruszkikilkadni,aodniosławrażenie,jakby
mieszkałazniącałeżycie.Dziwnetobyłodlaniej
uczucie,bonigdynieczułasiętakzwiązanazżadnym
miejscemaniosobą.
Następnegodniapopracyzajęłasięzwykłymi
domowymiobowiązkami–sprzątaniemmieszkania,
praniem,prasowaniem.Cochwilęopieszczotyupominał
sięBurek,którympodnieobecnośćJulkizajmowałasię
sąsiadka.Jejmyśliwciążwracałydomężczyzny
poznanegowBarwinach,którypomógłjejwydobyćauto
ześnieżnejzaspy.Wduchujeszczerazpodziękowała
opatrzności,żenicsięniestałoinieuszkodziła
samochodu.PytałaTrudę,kimjestówmężczyznaztakim
drogimsamochodem,alestaruszkagoniekojarzyła.
Powiedziała,żewBarwinachmieszkasporoludzi,apoza
tymodwielulatnapływajątunowimieszkańcy,
warszawiacy.Kupujądziałkinadjeziorem,budujądomy,
wktórychspędzająlato.Trudapowiedziała,żewewsi
odkilkulatistniejeosiedlenowychbudynków,
zamieszkiwanychprzezludzizróżnychstronkraju.
Poskończonymsprzątaniu,Julkausiadławfotelu
zherbatą.Zadzwoniłtelefon.Spojrzałanawyświetlacz,
tobyłajejprzyjaciółkaBożena.
–Cześć,cosłychać?
–Nowłaśnie,cosłychać?Wróciłaśjużdodomu,nicsię
nieodzywasz,niedzwonisz.Zasypałociętam,natych
Mazurach?–ZaśmiałasięBożena.
Znałysięwielelat,BożenadużowiedziałaoJulce,