Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wróżowymbikinizestringami.Ledwozakrywałyjejtyłek.
Musiałemschowaćobolałegokutasapodpaskiem
spodenekkąpielowych,zanimMarcuszabiłbymniezato,
żepatrzyłemnajegosiostręwtakisposób.
Fantazjowałemoniejprzezkolejnedwatygodnie,waląc
sobiedowyobrażeńotym,jakgórabikiniprzesunęłasię
iodsłoniłakrawędźróżowegosutka.Towspomnienie
wypaliłosięwmoimumyślenazawsze.
Marcusklasnąłwdłonieiuśmiechnąłsięchytrze.
PowinniśmyrozpocząćPolowanie.
Dajciespokójzaprotestowałem,padającnakanapę.
Próbowałemudawaćodprężonego,choćwcalesiętaknie
czułem.Jeślizaczniemyztymgównem,niebędęwstanie
dłużejsięukrywać.
Jaxzdusiłśmiechiobjąłmnieramieniem.
Żartujeszsobie?Ostatniowygrałeśdwarazyzrzędu.
Niemożeszterazstchórzyć.
Niemogłemsięznimzgodzić,jeśliniechciałem,żeby
wszystkosięwydało.Graliśmywróżnewariacjetejgry
oddziesiątejklasy,potym,jakMarcusporazpierwszy
zaliczyłręcznąrobótkę.Terazbyłatoswegorodzaju
wakacyjnatradycja,eskalującazrokunarok,
zdecydowaniewymknęłasięspodkontroli.Alenie
mogłemimtegopowiedzieć.Puszczalisięzradością.
Jaksobiechceciewymamrotałem.
Marcusprzyjrzałmisięiprzekrzywiłniecogłowę.Znał
mniezbytdobrze.
Nodobra,potrzebujemynowychzasad.Tostajesię
zbytproste.Przeszedłprzezpokójdoogromnejtablicy
izapisałnaszenazwiskawkolumnach.Zakażdą
zaliczonąlaskędostajemypunkt.Ktozdobędzieich
najwięcejdokońcalipca,tenwygrywa.