Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dobrzewychodziłmistrzałMichigan,polegający
napodniesieniukrążkanapłaskąkrawędźkijaiwrzuceniu
godosiatkiponadramieniembramkarza.Jakożerobisię
takpowyjściuodtyłuzzasiatki,bramkarzniemaszans,
abygozablokować.
Odchyliłemgłowęinapiłemsię,patrząc,jakchłopaki
strzelały.Obajgraliwatakuiwymiatali.Jakoobrońca
bardziejsięskupiałemnaodpowiednimustawieniu
iodczytywaniugry.Niepowstrzymywałomnietojednak
odprzychodzeniatutajićwiczeniarazemznimi.
Mójtelefonzawibrowałipojawiłosięnanimimię
Piper.Cholera,czemudomniedzwoniła?Zerknąłem
naMarcusa,apotemruszyłemdodrzwiwejściowych
prowadzącychdomojegodomu.
Zarazwracam.Mamachce,żebymposzedłpomleko.
Żadennieodpowiedział,boskupialisięnarywalizacji.
Zamknąłemzasobądrzwiiodebrałemodsiostry
Marcusa.
Kaskaderko?