Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięzezdumienia.
Powinnapojechaćzkuzynami.Alepoco?Tegojak
zwykleniewiedziała.
Tymczasemnapodwyższeniu,nakońcudługiego
stołu,wciepledochodzącymzkominka,Helena,wdowa
popoprzednimksięciuSt.Ives,spojrzała
zpobłażliwościąnazgromadzonychwsali.Uśmiechnęła
się,bardziejdosiebieniżkogokolwiekinnego,
nawidokswoichwnuczątorazwnuczątbraciisióstr.
Dorastajązauważyła.
Wjejgłosiebrzmiaławielkasatysfakcja.
SiedzącaprzyniejAlgariapoprawiłaszal
naramionach.
Rosną,owszem.Sącorazstarsi,niewątpliwie.Czy
mądrzeją?Tegoniewiem.
Trzecizichgrona,staryMcArdle,zaśmiałsięcicho.
jakwszystkiemłodeistotynabiorąmądrości
zczasem.
Algariazamilkła,apotemmruknęła:
Maszracjękażdeznichnapotkaprzeszkody
iproblemy,leczcoztegowyniknieMożemytylko
zgadywać.
Helenaniepozwoliła,byniejasnesugestieAlgarii
zepsułyjejhumor.
Prawdęmówiąc,ostatnio,gdytakpatrzę,jaksię
potykająiprzewracają,apotemwstają,najbardziej
zdumiewamnietojakichżyciesięzmienia.
AlgariaiMcArdlespojrzelinadzieci.Chociażsięnie
odezwali,obojeskłoniligłowy.
Helenauśmiechnęłasięjeszczeszerzej,zadowolona,