Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nodobra,kochani,wiem,żewyglądam,jakbymnie
przejechałautobus,alewaszegowyczekiwania
iob​ser​wo​wa​niamojesko​ła​ta​nener​wydłu​żejnieznio​są.
Acosiępaniprofesorstało?spytałośmielonymoim
wstępemŁukasz.Miałamwrażenie,żeklasa
wydelegowałagodozadaniategodurnegopytania
ityl​kocze​kałnaod​po​wied​nimo​ment.
Nieuwierzycie,więclepiejniemówić.Plotkaitakjuż
pewnieżyjeswoimżyciem.Ibędzie,żemążmniepobił.
Zaśmiałamsię,zdejmującwkońcuokulary,któreitak
nie​wie​leukry​wa​ły.
Alepaniprzecieżniemamężaszepnąłktoś
zostatniejławki.Ba!Bystrzaki.Wszystkowiedzą
oswoimnauczycielu:stancywilny,liczbadzieci,
samochód,wiek,dataimienin,urodzin,rozmiarbuta.
Toprze​cieżcie​kaw​szeniżlek​tu​ry.
Niemamodparłam.Dobra.Robimytak.Jawam
mówięprawdę,cosięstało,awypotemmojejgębynie
za​uwa​ża​cieipra​cu​je​myjakzwy​kle,co?Możebyć?
Jasne,żetakodparliprawiechórem.Jakiegrzeczne
dzieci.Pomyślałbykto.Wskrócieopowiedziałamim,jak
było.Kilkaosóbniewytrzymałoiparsknęłośmiechem,
alegeneralnieklasawyglądałanazaspokojoną
przekazanymiinformacjami.Mogliśmywrócić
donormalnegotokulekcji.Byłamjednakciekawa,czy
wieść,żedurnanauczycielkaćwiczyłarównowagę
wautobusie,rozniesiesiępodczasnastępnejprzerwy,czy
teżwszyst​kiekla​sycogo​dzi​nębędąpy​taćotosamo.
Udałomisięspokojniepoprowadzićlekcjęi,odziwo,
dokońcadnianiktjużniezapytał,cosięstało.Ha!Tosię
na​zy​wape​da​go​gicz​neza​ła​twie​niespra​wy.
Wróciłamdodomutakzmęczona,żeniemiałamsiły
nawetzrobićsobieherbaty.Luśkijeszczeniebyło.
Pewniepobiegłanajakieśkółko.Zastanawiałamsię,czy
tenupadekwautobusietoniebyłjakiśsygnałzgóry,
żebytrochęodpocząć.Miałamzadużogodzin
lekcyjnych.Aprzecieżwdomutrzebabyłojeszcze
sprawdzaćzadaniaiprzygotowywaćsiędonastępnych
za​jęć.