Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wsalonie.
Eduardopoczekał,ażRicardowyjdzie,idopiero
wtedyzwróciłsiędoMarianne,spoglądającnanią
zmieszanymiuczuciami.
–Myślę,żeczapkęteżmożeszzdjąć–zauważyłnieco
rozbawiony.
–Och,zapomniałam.–Pospieszniezerwałajązgłowy
iprzygładziłaniesfornekosmyki.
PrzezkilkasekundEduardowpatrywałsięwniąjak
zaczarowany.Przywodziłamunamyślsłynnąliteracką
ifilmowąnianięMaryPoppins.Tamtarównież
śpiewała.Cóż,onjednakniemiałdziecka,którym
mogłabysięopiekować.Niepotrzebowałniani,tylko
gospodyni.Kogoś,ktouczyniłbyjegożycie
dobrowolnegoimigrantaniecobardziejznośnym.
–Chodźzemną–powiedział,kierującsięwstronę
szerokiegokorytarza,poobydwustronachktórego
znajdowałosiękilkaparzamkniętychdrzwi.Otworzył
jedneznichiwprowadziłjądoprzestronnegopokoju,
gdziewesołopaliłsięogieńwkominku.
–Och,jakpięknie–zawołałaMarianne.
Zauważył,żemanamyślinietylkopokój,alerównież
widokroztaczającysięzokna.Jużdawnozapadłzmrok,
alenocbyłapogodnairoziskrzonatysiącemgwiazd,
aksiężycwiszącytajemniczonadzasypanymśniegiem
kobiercempólzdawałsiębyćnawyciągnięcieręki.
–Mówiłemci,żeniebędzieszrozczarowana
widokami,pamiętasz?Tonicwporównaniuztym,
cozobaczyszprzydziennymświetle.
–Jużtowystarczyło,bymniezachwycić–oświadczyła,
spoglądającnaniegozciepłymuśmiechem.Eduardo