Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałwrażenie,żejegociałoogarniatrudne
doopanowaniagorąco,zupełniejakbyrozżarzonalawa
zaczęłapłynąćwjegożyłachzamiastkrwi.Wrazztym
pojawiłosięuczuciedominującej,zmysłowejtęsknoty
–potężnejinieprzewidywalnej,awszystkotozasprawą
niewinnegokobiecegouśmiechu.
Przezdłuższąchwilęniemógłsięruszyćanizłapać
tchu.Byłwstaniejedynienaniąpatrzeć.Cośtakiego
nieprzydarzyłomusięodbardzodawna,zdążyłjuż
zapomnieć,żemożnadoświadczaćczegośpodobnego.
–Jaktosięstało,żeznalazłeśtakiepięknemiejsce
dożycia?–spytała,awjejgłosieciąglepobrzmiewał
zachwytientuzjazm.
–Mojamatkadorastaławtychstronach.Uwielbiałem
tuprzyjeżdżaćjakodziecko,więckiedyszukałemdomu
wWielkiejBrytanii,odrazuwiedziałem,gdziepowinien
sięznajdować.Kiedypokazanomitomiejsce,byłem
pewny,żetrafiłempodwłaściwyadres.
–Miałeśrację,kiedytwierdziłeś,żejestpołożony
trochęnaodludziu.KiedyRicardowiózłmnietutaj,
podrodzeniewidziałamżadnychinnychdomówani
zabudowań.
–Przeszkadzacito?Możewolałabyśmieszkaćbliżej
miasta?
–Wcalenie.Niezależyminatowarzystwieanitym
bardziejnahałasiewielkiegomiasta.Taknaprawdę
marzęospokojuiciszy.Rozumiesz,comamnamyśli?
–Rozumiem.Ztegosamegopowoduwybrałem
tomiejsce.Możeusiądziemyprzykominku?
–zaproponował.
Usadowilisięwwygodnych,skórzanychfotelach