Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trochęzniszczona,wychudzona.Mogłabyćzarównotrochę
potrzydziestce,jakitużprzedpięćdziesiątką.Baśkanieprzypominała
sobie,żebykiedykolwiekwidziała,alechwilowobyłojejwszystko
jedno.
Spróbujsiępodnieść.Muszęcijakośobwiązaćranę.
Przyjedziepogotowie,aletomożepotrwać,bomająkurszsercowcem.
No,dźwignijsiętrochę,założęciopatrunek.Czteryliterywgórę,raz!
Baśkazjękiemopadłanaziemię.Kobietawestchnęła.Schyliłasię,
zarzuciłaramięBaśkinaswójkarkiuniosłają,uwalniającnogę.
Zupełniejakzmoimstarymsapnęła.
Ostrożnieopuściłarannąnaziemię,potempochyliłasięnadnią,
szybkocośzacisnęłaizasupłała.Baśkaniesądziła,żebólmożebyć
takwielki.
Straciłaśtrochękrwi,terazjużniepoleci.
Baśkausiłowałaprzekrzywićgłowę,byspojrzećnaefektdziałań
swojejwybawicielki.Nadzłamaniemczerwonaścierkaprzyciskała
krótkągałąź,tamującwtensposóbkrew.Gorzejniebędzie
pomyślała.Pomyliłasię.Zagrzmiałoizniebazacząłlaćmarznący
deszcz.
Niechtoszlag!Mogłobydłużejwytrzymaćnieznajoma
spojrzaławgórę.Baśkazadrżała.Zapaleniepłucprzyzłamanejnodze,
tobędziemójfinałpomyślała.
Muszęcięstądzabraćkobietaodeszłanakilkakroków,
aBaśkaniemogłasięodwrócić,żebyzaniąspojrzeć.Pochwili
usłyszałaznajomydźwięk.
Tymcięprzewiozę,tylkomusisztrochępomócBaśka
zorientowałasię,żekobietamówioskrzypiącejtaczcedowożenia
workówzkarmą.Tenabsurdalnypomysłitakbyłwsumielepszyniż
żaden.Spróbowałaprzesunąćsięnaprzechylonywózek,jak
najbardziejoszczędzającnogę.Zachrzęściłypodniąresztkisuchych
kulek.