Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Gruchoczącywąskąuliczkątramwajzacząłdzwonić.Dzwoniłdłużej,
głośniej,ajużnapewnobardziejprzeraźliwieniżzwykle,kiedy
tospodtoczącychsiękółumykałprzechodzieńzewzrokiemwbitym
wdopierocokupionągazetęczyzabłąkanawwielkimmieście
przekupkazkoszamipełnymiprzywiezionychzewsitowarów.Albo
gdyprzedsmutnymlosemudawałosiępierzchnąćgoniącemuzapiłką
małemudzieckuczybezpańskiemupsiakowi.
Żebycięnagłakrew…zabulgotałpodwąsemmotorowy,
poruszyłjeszczekilkarazyrękątrzymającąsznurekdzwonka,
bywreszcieupuścićzrezygnacją.
Wtymsamymmomencietramwajstanął.
Dzwonieniejaknatrwogę,gniewnygłosczłowiekaprowadzącego
pojazd,aprzedewszystkimpostójwszystkotorazem,jakikażde
ztychoznakzosobnaspowodowało,żepasażerowiepodnieśliwyżej
głowy.Ktośbardziejciekawskiwstałnawetzławkidlalepszego
widoku.
Gdziejesteśmy?chciaławiedziećsiedzącawtylnejczęści
wagonustarszapaniwżałobnejsukninajeżonejkoronkami.
Jeszczedaleko,proszęmamyodpowiedziałjejmęski,nieco
skrzeczącygłos.PrzedZielonymMostem.
Aczemustoimy?Czemuniejedziemy?
Natopytanieodpowiedziniebyło,choćci,którzysiedzieli
zprzodu,mogliwidzieć,jakajestprzyczynapostoju.Sekundępóźniej
motorowy,którychciał,niechciałzestęknięciempodniósłsię
zmiejsca,poinformowałotympasażerów:
Znówsięzacięło,draństwo.Niewiem,pszepaństwa,ile