Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4
Wyspałsięwybornie.samsięzdziwił,zważywszynato,
cowydarzyłosiępoprzedniegodnia,wieczoraipotroszerównież
wnocy.Żadnegorozważania„za”i„przeciw”,żadnegofotoplastykonu
wspomnień,wktórymnajczęściejpojawiałabysięzpewnościątwarz
zmarłejzprzedawkowaniaopiatówdziewczyny,którejciałopodrzucili
doprosektorium,chroniąctymsamymdupskoZawodzińskiemu.
Ciekawe,jakonnocspędził?pomyślałStanisławBerg.Pewnie
niezmrużyłoka,choćktogotamwie.Możejużbalowałzinną.Może
nawet,nauczonydoświadczeniem,zapytałwcześniejoimię?
Detektywniemyślałteżotym,comiałosięwydarzyćwpołudnie.
ZatrzymaćszantażystęukrywającegosiępodinicjałemT,którynękał
rodzinęGrossa?Cozafilozofia!Szczególnieżedospotkaniamiało
dojśćwmiejscudoskonaledetektywowiznanym.Niebyłotamstolika,
przyktórymbyniesiedział;wielerazyteżzdarzyłomusięopuszczać
lokalwyjściemprzezzaplecze.Byćmożenawetdzisiajznówtrzeba
będziezniegoskorzystać,borozumuidobrychmanierniebędzie
przecieuczyłautoralistuprzykulturalnychludziach,prawda?
Wstałpunktualnieodziewiątej,umyłsię,ogoliłiubrał.Ogarnął
spojrzeniemmieszkanie,jakbyrobiłtoporazostatni,cobyłojego
dziwnymzwyczajem.
Kolejnydzieńlatazapowiadałsiępogodny,mimożekończyłasię
jużdrugadekadasierpniaicorazwyraźniejczułosięoddech
zbliżającejsięjesieni.StachskierowałkrokiwstronęcukierniKonrada
naNowymRynku,gdziezamierzałzjeśćśniadanie.Dziśodrana
przemyśliwałojajecznicy,którątamserwowanowrazzprzepysznymi
angielkami.