Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MOSKIEWSKIDZIEŃPOWSZEDNI
Wołodiastalepotrzebowałpieniędzy.Cieszyłsię
powodzeniemukobietiodpowiadałimwzajemnością.
Jednakimhuczniejszeodnosisięsukcesy,tymwiększe
sąkoszty–wdawałsięwjakieśryzykowneoperacje,
pożyczałpieniądzeodjednych,apotemodnastępnych,
żebyoddaćtympierwszym,zastawiałróżnerzeczy
wlombardzie.Wkońcupostanowiłpracowaćfizycznie.
Podjąłintratnewowymczasiezajęcie–ocieplaniedrzwi
wmieszkaniach,najczęściejwnowychbudynkach.
Zpoczątkudorabiałemuniego,biegającpopiętrach
wposzukiwaniuzamówień,apotemjużisambrałemsię
zatakiefuchy.
Tobyłomibardzonarękę.Pracęnauniwersytecie
rzuciłemjużwcześniej,powstąpieniudoszkoły
medycznejprzyInstytucieSklifosowskiego,gdzie
zdobywałemzawódfelczerapogotowiaratunkowego.
Szkoładawałagwarancjęzwolnieniazesłużbywojskowej
orazstopieńchorążegopouzyskaniudyplomu.
Stypendiumbyłomaleńkieipieniędzynażycienie
wystarczało.Wwolnednirazemzinnymistudentami
jeździłemrozładowywaćwagonynastacjiprzeładunkowej
przyDworcuKurskim.Tampłacilinienajgorzej–nawet
10–15rublidziennie,alepracabyłaciężka.
Podczaskoszmarniegorącegolata1972roku
zatrudniłemsięjakokonduktornakolei.MójbratKiriłł
studiowałnawydzialefizykiMoskiewskiejWyższejSzkoły
Pedagogicznejitamunichorganizowanoletnią
robotnicząbrygadękonduktorską.Dołączyłemdonich.
CałaMoskwabyłazasnutadymempożarów
zpodmiejskichtorfowisk,więcwyjazdzmiastabyłbardzo
dobrympomysłem.PracowałemnatrasieMoskwa–
Chabarowsk.Siedemdniwtamtąstronęisiedem