Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wciągającdymdopłuc.Dotychpłuc,którychdata
ważnościkurczyłasięzkażdąkolejnądostawą
substancjismolistych.
Zabralimiostatniegodychacza.
Mężczyznaniewykonałżadnegogestu,aleDomański
dostrzegłniedalekopięciuchłopaków.Moglimieć
poosiemnaście,dziewtnaścielat,iniewyglądali
nauczniówrenomowanychliceów.
Takcięurządzilizamarnądychę?
Mieliubaw.
Domańskipomyślałoinnymdworcu,dwalatatemu.
DworzecwDublinie.Wtedyonteżtakstałjaktenfacet.
Byłwpodobnymstanie.Czydlategoterazsię
zatrzymał?
Wyjąłstozłotychiwsunąłwielkiemufacetowi
doręki.
Mężczyznaścisnąłbanknotwdłoni.Zjegooczudało
sięwyczytać,żeprędzejdasięzabić,niżgoodda.Tak
czasemsięmyśli,alegdyprzychodzicodoczego,nic
ztegomyślenianiewynika.
BiorętaksówkępowiedziałDomański.Mogęcię
gdzieśpodwieźć.
Mężczyznapodniósłgłowę.Najegotwarzymalowało
siępytanie:„Nibygdzie?”.Aleniepowiedziałnic.
Odwróciłtylkowzrok,nagleczymśzawstydzony.
Wśródtychpięciuchłystkówzapanowałoporuszenie.
Domańskipomlał,żepopełniłbłąd.Niepotrzebnie
pozwolił,abywidzieli,żedałżebrakowipieniądze.
Strząsnąłpopiół.Możetowcaleniebyłbłąd.Może
zrobiłtospecjalnie.
Samniebyłpewnywłasnychintencji.