Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5:57.Opole,ul.Hubala
Agnieszkawyciągnęłazszufladybiurkakartkęidługopis,
poczymzapisałanumerpolicjantaprowadzącegosprawę
zaginionegoJackaKiedrowskiego.Matkaniepodałazbyt
wieleszczegółów,bonajpewniejsamaichnieznała.
Nakreśliłajednakcharaktermłodegonatyleskrupulatnie,
byOliwkauwierzyła,żechłopakfaktycznieniebyłtypem
uciekiniera.
Uznała,żezanimzadzwonidopolicjantazKrakowa,
przeszukadysktwardykomputera.Podczasgdybyłatym
pochłonięta,Cyrylpenetrowałpokójwposzukiwaniu
czegokolwiek,corzuciłobychoćtrochęświatłanaosobę
sprawcy.Należałosięspieszyć,bowedlewszelkiego
prawdopodobieństwaprokuratorjużprzeciskałsięprzez
tłumprzedblokiem.
–Podtrzymujęwstępnądiagnozę–oświadczyłCzantyr.
–Nictu,kurwa,niema.
–Tutajteżnie–odparłaAgnieszka,wskazując
nalaptopa.Odsunęłasięnabiurowymfotelu,poczym
podjechaładookna.Wstała,odpychająckrzesło
zpowrotemdobiurka,iwyjrzałanazewnątrz.Lampy
błyskowerazporazrozświetlałymrok,aichliczbanie
pozostawiaławątpliwości,żenadolezebrałsięprawdziwy
rójdziennikarzyigapiów.
Drzwidogabinetusięotworzyły,akuAgnieszce
pofrunęłapaczkapapierosów.Złapałajązpewnym
trudem.
–Wziąłemodmłodegochorążegonadole–oznajmił
podinspektor.–Mówi,żemauciebienikotynowydług.
–Dziękuję–odparłaOliwa,wyciągająclekkiegocamela.
Niejejulubione,alelepszeniżmentole.–Dowiedziałsię
panczegoś?