Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ŻeszanownapaniprokuratorLosońniebawem
zaszczycinasswojąobecnością.
Tonjegogłosuniepozostawiałwątpliwości,
żeprzesadniejejnieceni.
Przypuszczam,żezacznieodzruganianas
zanieprzestrzeganiezasaddotyczącychodpowiedniego
traktowaniamiejscazdarzenia,alezostawciemnie.
Rozejrzałsięiuznał,żeniebyłotakźle.Technicy
zdążylizabezpieczyćwszystko,coistotne,jeszczezanim
Agnieszkaodpaliłapierwszegopapierosa.
DzwoniłpandoMSW?
MhmpotwierdziłMarek.Niestetyministrajeszcze
niema,niechcielipodaćminumeru.
Apanakontakty?zapytałaOliwa,podpalając
camela.
Okazałysięalbozbytskacowane,albozbytzaspane.
Próczjednego.Litmanusiadłnaskrajułóżka,mając
wgłębokimpoważaniuto,żeniepowinientegorobić.
Wedługniegozpremieremraczejsięnieskontaktujemy
przeznajbliższedziesięćgodzin,bobędzienapokładzie
samolotuzmierzającegodoToronto.
Wtakimraziepowylądowaniuczekagonielicha
niespodziankawtrąciłCyryl.
Oilezdjęciaujrząświatłodzienne.Tozależy
odLosoń.
Cotozajedna?zapytałtechnik.
MarekiOliwkawymienilisięznaczącymispojrzeniami.
Zasadniczonietrzebabyłomówićwięcej.
WstrętnybabiszonodparłpochwiliLitman.
Odrazuzadzwonidoprokuratorakrajowego,bydonieść,
żepremiermożebyćwjakiśsposóbzwiązanyzofiarą.
Tenzaśwyciągniezłóżkaministrasprawiedliwościitak
dalej.Skończysięnatym,żektośzakopietezdjęcia,
aśledztwoprzejmieWarszawa.
Marektymczasemprzeznajbliższetygodniebędzie