Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
deski.Powróciłzdziwiony,odgłossłyszanybyłtak
charakterystyczny,przywodziłnamyślwierzbową
gałązkęuderzającąodrzwi.Przeszłogomrowie,
boprzypomniałsobie,iżmatkamówiłaczęsto,żejest
toznakczyjejśśmierci.Adamniebyłprzesądny,ale
płynęławnimchłopskakrew,ataksamojakkoń
wstrząśniesięzawszenawidokwielbłąda,takchłop
będziezawszeskłonnydoprzesądów,przytymbył
onzarównośmiaływmyślach,jakpokorniewierzący,
atawiaraizdrowyrozsądekbroniłygoprzed
metodyzmem,częstoteżodpierałmistyczne
rozumowaniaSeta,mówiąc:„Sątowszystkotajemnice,
inicsamonichniewiesz”.TymsposobemAdambył
zarazemłatwowiernyibyłracjonalistą.Gdybyprzewrócił
sięnowybudynekipowiedzianomu,żetakibyłwyrok
boży,byłbyodpowiedział:„Byćmoże,alewiązania
dachuiścianbyłyzłe,boinaczejbysięnieobaliły”.
Wierzyłwsnyiróżneprognostyki,adośmierci
opowiadał,zprzyśpieszonymtętnem,historię
ouderzeniuwdrzwigałązkąwierzbiny.Japowtarzam
jązanim,nietłumaczącjejnaturalnymiczynnikami,
bownaszejchęcitłumaczeniawrażeńzatracamynieraz
nićsympatii,któraczyni,żejerozumiemy.
Najlepszymlekarstwemnaniepokójwyobraźnibyła
koniecznośćskończeniatrumnyiprzezdziesięćminut
uderzeniajegomłotabyłytakgłośneiciągłe,
iżstłumiłybywszelkieinnedźwięki.Nastąpiłajednak
chwilaprzerwyiterazznowuodezwałosiędziwne
stukanieiznowuGypzawył.Nietracącchwili,Adambył
udrzwi,aleznowubyłocichoitylkoprzyświetlegwiazd
widaćbyłoprzedchatątrawępokrytąrosą.
Przezchwilęzniepokojempomyślałoojcu,aleten
odwielulatnigdypociemkuniewracałzTreddleston,
zapewnewięcspałpijanyPodWywróconymWozem,
aprzytymAdamtroskałsiętakbardzomoralnym