Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bratuonocnymzdarzeniu,zrobiłoonojednaknanim
wrażenie,bowyrzekł:
–Chłopcze,jeśliojciecniewróciprzedkońcem
śniadania,dobrzezrobisz,idącgoszukaćdoTreddleston,
przyniesieszmiprzyokazjimosiężnegodrutu,który
mijestpotrzebny,bonietrzebatracićnigdyczasu.Cóż
tynato?
–Pójdęchętnie–odparłSet–alepatrz,znowuzbierają
sięchmury,deszczniezawodniebędziepadać.Szkoda
sianokosów.Terazstrumykpłyniewkorycie,aleniech
przyjdzieulewa,wylejenakładkęibędziemymusieli
chodzićdłuższądrogą.
Schodziliwłaśnienapastwiska,wśródktórychpłynął
strumień.
–Cotamjestpomiędzywierzbami?–mówiłdalej,
zdwajająckroku.
SerceAdamazamarło,aniepokójoojcazmieniłsię
wokropnątrwogę.Nieodpowiedziałbratu,tylkopobiegł
naprzód,azanimGyp,któryszczekałniespokojnie,iza
chwilębyłprzykładce.
Więctakiebyłoznaczenienocnegostukania.
Siwowłosyojciec,októrymmyślałzniechęciąparę
godzintemu,któregouważałzacierńwswoimżyciu,
możewłaśniewtejchwiliwalczyłześmiercią.Takabyła
pierwszamyślAdama,zanimmiałczasuchwycić
zaubraniewysokie,ciężkieciało.Setbyłjużprzynim,
pomagałmuzcałychsił,agdyciałowyciągnęlinabrzeg,
dwajbraciauklękliiprzypatrywalisięzniemym
przerażeniemzaszłymbielmemoczom,zapomnieli
oratunku,zapomnieliowszystkim,wiedzielitojedno,
żetobyłojciec.
Adampierwszyprzemówił.
–Pobiegnędomatki!–wyrzekłgłośnymszeptem.