Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
strach.Próbowałamdostrzeccoś,coznajdowałosię
nawyciągnięcieręki,aleniestetyniemogłamzobaczyć
nawetswoichwłasnychpalców.Naglegdzieśprzedemną
rozległsięjakiśhałas,jakbycośsięprzewróciło.
podskoczyłamdogóry,taksięwystraszyłam.
Zatrzymałamsię,niewiedząc,czymamiśćdalej,czy
próbowaćwracaćdowyjścia.Wydawałomisię,
żekorytarzprowadziłcałyczasprosto,nierozgałęziając
się,więcdrogapowrotnabyłaoczywista.Znów
usłyszałamhałas,aletymrazemdobiegałzcałkiem
bliskiejodległości.Postanowiłamiśćdalej,chociażmoje
serceuderzałotakmocno,żeodnosiłamwrażenie,
żezachwilęumręnazawał.Zaczęłamwmyślachliczyć
dostu.Postanowiłam,żejakdojdędosetkiinieznajdę
żołnierza,tonatychmiastzawracam,jednakżedoszłam
zaledwiedosiedemdziesięciu,gdydostrzegłam
błyskającesłaboświatełkogdzieśtamwoddali.
Odetchnęłamzulgąizaczęłamtrochęszybciejiśćwtym
kierunku.Blaskcorazbardziejsiędomniezbliżał,
ajaczułam,jakmojegardłozaczynaściskaćjakaś
niewidzialnaobręcz.Szłamiszłam,wreszciedotarłam
docelu.Stałamwprogujakiegośdużegopomieszczenia
wypełnionegoposufitdużymi,drewnianymiskrzyniami.
Nikogojednakniezauważyłam,tylkonajednymzkufrów
dostrzegłamniewielkąnaftowąlampęrzucającąsłabe
światłonacałeotoczenie.Tkwiłamnieporuszona
naswoimmiejscu,niezdecydowana,codalejrobić.Już
chciałampodejśćdopierwszejzbrzeguskrzyni,żeby
sprawdzićjejzawartość,alenagletużprzedemną,jak
spodziemi,wyrósłżołnierz.Ten,któregoszukałam.
Zwycelowanymwemniekarabinemistraszną
wściekłościąwymalowanąnatwarzy.
Cotutajrobisz?!krzyknął.
Wpomieszczeniupanowałpółmrok,alenie
przeszkodziłotomi,żebyzobaczyćjegonieprzytomne
zezłościoczy.
Tojawymamrotam,ściągającczapkę.Myślałam,
żemożewtymmęskimprzebraniuwziąłmniezakogoś
innego.