Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
próbujęgouciszyć,alebezskutku.Skurczepowodują,
żeodruchowolekkosięzginamizagryzamzęby.Żebynie
myślećotym,codziejesięwbrzuchu,skupiamsię
naczymśinnym.Pierwsze,coprzychodzimidogłowy,
jestmojeubranie.Nagórzemamnasobiegranatową
bluzkę,którąktośpo​darłprzedba​da​niem.
Nie,niektoś.
Adam.Rycerznabiałymkoniu,gdyrozchylał,
byumie​ścićnamo​jejklatcepier​sio​wejdziwnena​klejki.
Ijak?pytapielęgniarka,ajamamwrażenie,
żenawiązujedomojejprzygodynastoleoperacyjnym.
Alenie,chodzijejprzecieżwyłącznieomoje
sa​mo​po​czu​cie,prawda?
Le​piej.Tylkomójbrzuch...
Tonormalnepokolonoskopiizapewniawszystko
przezzgromadzonewjelitachpowietrze.Aleskoroczuje
siępanidobrze,tospróbujemyterazwstać.Tylko
naj​pierwmu​simypa​niąubrać.
Ubrać?py​tam,aleod​po​wiedźkryjesiępodkoł​drą.
Gdytylkolekkoodchylam,orientujęsię,żejestem
wpodobnejsytuacjijakpanZbigniew.Niemamnasobie
spodni.Obie​liź​nieniewspo​mi​na​jąc.
Coznaczymniejwięcejtyle,żewszyscywidzielimnie
nagą.
Jeżelirozerwanabluzkabyładlamniekoszmarem,
wtymprzypadkunawetniewiem,jaktoskomentować.
Zawstydzającamyślmusinaszczęściezejśćnadrugi
plan,ponieważpielęgniarkapojawiasięprzymniezparą
no​wychgra​na​to​wychspode​nek.
Dasobiepaniradę?pyta,podającmizafoliowany
ze​staw.
Tak,dziękuję.Odpakowujęubranie,starającsię